3 grudnia. Nowy Sącz. Andy Warhol – od początku i z powrotem

3 grudnia. Nowy Sącz. Andy Warhol – od początku i z powrotem

Muzeum Sztuki Nowoczesnej Andy Warhola w Medzilaborcach na Słowacji oraz Galeria Sztuki Współczesnej BWA SOKÓŁ w Nowym Sączu zapraszają na wernisaż wystawy najwybitniejszego artysty pop-artu – Andy’ego Warhola.

Piękno i dobro stanowią konstytutywne wartości ludzkiego świata. Piękno stanowi paradygmatyczną wartość dla estetyki, podczas gdy dobro, dla etyki. Na przestrzeni wieków związki pomiędzy nimi były jednak rozmaicie interpretowane.

Dla starożytnych Greków, głównie za sprawą Platona, piękno i dobro były nierozerwalne. Ideał kalokagathii przenikał myślenie Greków o świecie. W Platońskiej Uczcie, Diotyma zapytana przez Sokratesa o piękno – widząc niepewność na jego twarzy –  bez wahania zastępuje je dobrem, gdyż na poziomie idei Dobro i Piękno łączą się ze sobą. Ten sam Platon krytykuje jednak poezję (domenę piękna) – ze względu na odwoływanie się do uczuć a nie do rozumu – jako niebezpieczną dla dobrego życia, a nawet chce ją usunąć z państwa. U Kanta następuje wyraźne rozdzielenie porządku dobra i piękna. Dobro staje się korelatem obowiązku a piękno przedmiotem bezinteresownej kontemplacji. Dla Schillera edukacja estetyczna, jako uwznioślająca, staje się drogą do moralnego życia. Z kolei dwudziestowieczni filozofowie tacy jak Wittgenstein, Welsch czy Shusterman opowiadają się za jednością etyki i estetyki.

W sztuce XX wieku, w jej najbardziej reprezentatywnych nurtach, doszło do przesunięcia akcentów z tego co estetyczne na to co etyczne. Od kiedy, począwszy od Duchampa, to artysta zaczął decydować o tym, co jest sztuką, piękno przestało się liczyć. Zostało zdegradowane do podrzędnej roli; artyści przestali tworzyć ze względu na piękno a odbiorcy przestali doszukiwać się piękna w dziełach sztuki. Estetyka przestała być nauką o pięknie a sztuka stała się intelektualną rozrywką. Coraz częściej reakcją-odpowiedzią na dzieło sztuki była przede wszystkim reakcja moralna a nie estetyczna. Oburzenie, dezaprobata, niesmak, tak charakterystyczne reakcje dla odbioru sporej części sztuki współczesnej były nacechowane moralnie a nie estetycznie. W miarę upływu czasu stawała się bardziej zaangażowana i skoncentrowana na działaniu, niż kontemplacji. Kontemplację piękna zastąpiła ekscytacja, która etymologicznie odsyła do takich pojęć jak „zachęta”, „pobudka”, „pobudzenie”.

Prezentując w Galerii BWA Sokół prace najwybitniejszego artysty pop-artu Andy’ego Warhola, chcemy postawić pytanie, w którym miejscu w tym etyczno-estetycznym spektrum sytuuje się jego sztuka.
Sztuka Warhola mogła narodzić się jedynie w Ameryce – kolebce pragmatyzmu, kierunku, w którym działanie poprzedza myślenie a aktywność zastępuje kontemplację. Sam Warhol w jednym z wywiadów stwierdził, że w swojej twórczości czuje się reprezentatywny dla USA, i że w Europie robiłby z pewnością coś innego. Innym razem oznajmił, że kupowanie jest bardziej typowe dla Amerykanów niż myślenie. Był człowiekiem swojego czasu; dzieckiem amerykańskiego pragmatyzmu. Warhol, jak przystało na prawdziwego Amerykanina był człowiekiem czynu; nie tylko artystą, lecz przedsiębiorcą, który świadomie zarządzał swoją karierą. „Biznes jest najbardziej fascynującą ze sztuk” – wyznał.

Warhol był kontynuatorem Duchampa, który tak jak ten ostatni poszerzył granice sztuki, (a może nawet opuścił pole sztuki) wprowadzając na masową skalę nie tyle rzeczy ze świata codziennego, jak Duchamp, lecz produkty popkutury. Piotr Krakowski podkreśla, że „wartości wyrazowe pop-artu tkwią, a w każdym razie takie są jego założenia wyjściowe, poza kategoriami sztuki” a Baudrillard dodaje, że „Warhol uwolnił nas za jednym zamachem od estetyki i sztuki…”. Warhol niewątpliwie przygotował grunt pod instytucjonalną koncepcję sztuki G. Dickiego, mówiącą, iż sztuką – w sensie klasyfikacyjnym – jest wszystko to, co przedstawiciel świata sztuki umieści w odpowiedniej instytucji.

Warhol zdemokratyzował sztukę i uczynił ją popularną, a więc zrozumiałą dla przeciętnego człowieka, choć może nie dla wszystkich koneserów i krytyków. Sprawił, że artysta przestał być Demiurgiem, a stał się konsumentem zupy Campbell, płatków Kelloga, ketchupu Heinz’a, użytkownikiem ściereczek Brillo, a także miłośnikiem Marilyn Monroe i Elvisa Presleya. Sam, mimo że pozował na bezstronnego obserwatora, umieścił się jednak wewnątrz tego świata – był raczej bachicznym Dionizosem niż kontemplującym Apollinem.  Wykreował siebie jako produkt popkultury. Jego sztuka i życie były nierozerwalnie ze sobą związane. Być może właśnie z powodu braku dystansu nie formułował wyraźnych sądów na temat amerykańskiej rzeczywistości i nie stał się krytykiem konsumpcjonizmu lecz jego produktem.

Zdaniem licznych krytyków, dla Warhola piękno przestało się liczyć, gdyż przestało się opłacać. Malował więc to co lubił, co sprawiało mu przyjemność; a lubił zupę Campbell, pieniądze i celebrytów (dzięki którym świecił ich odbitym światłem). Postrzegał Amerykę przez pryzmat wszechogarniającej konsumpcji a Ameryka przeglądała się w jego pracach. Czy jednak Amerykanie stali się lepsi dzięki sztuce Warhola? Wydaje się, że nie. Na miejsce piękna weszło bowiem nie moralne dobro, lecz dowartościowana przez neopragmatystów przyjemność, jako istotna wartość podnosząca jakość naszego życia. Sztuka Warhola sytuuje się, jak się zdaje, pomiędzy tym co piękne i tym, co dobre.

Prace Warhola są jednak ważne, gdyż ukazują jeden z przełomowych momentów w sztuce XX wieku. Choć Warhol nie był prekursorem pop-artu, stał się jego ikoną. I nawet tylko z tego względu wart jest poświęcenia mu uwagi. Wystawa w BWA w Nowym Sączu jest do tego najlepszą okazją.

dr hab. Dariusz Juruś
Członek Rady Programowej Galerii BWA SOKÓŁ w Nowym Sączu

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama