Zwycięstwo Sandecji na koniec obozu – teraz liga

Zwycięstwo Sandecji na koniec obozu – teraz liga

Ostatni sparing w okresie przygotowawczym drużyna MKS Sandecja rozegrała z III-ligowym KS Wiązownica pokonując rywala 3:1. Podopieczni Dariusza Dudka wrócili do Nowego Sącza, gdzie będą się przygotowywać do pierwszego meczu rundy wiosennej z Miedzią Legnica.

Sandecja Nowy Sącz – KS Wiązownica 3:1 (1:0)
1:0 Rafael Victor 10 (karny), 1:2 Arkadiusz Gil 56, 2:1 Rubio 72, 3:1 Maciej Małkowski 78

Sandecja (I połowa): Dawid Pietrzkiewicz – Daniel Dziwniel, Michal Piter-Bučko, Dawid Szufryn, Adrian Danek – Wojciech Hajda, Dawid Błanik, Damian Chmiel, Damir Śovśić, Michał Walski – Rafael Victor.
Sandecja (II połowa): Dominik Budzyński – Adrian Basta, Tomasz Boczek, Wiktor Żołądź, Wojciech Oleksy – Bartłomiej Kasprzak, Jan Kuźma (72 Wojciech Hajda), Maciej Małkowski, Kamil Ogorzały, Robert Prochownik – Rubio.
KS Wiązownica: Arkadiusz Cynar – Bartłomiej Gliniak, Arkadiusz Staszczak, Jan Mac, Kamil Bentkowski – Arkadiusz Kasia, Mateusz Lorenc, Kacper Rop, Grzegorz Janiczak, Arkadiusz Gil – Wojciech Trochim.

Od początku meczu przewagę miał zespół Sandecji i już w 10 minucie, po dobrej akcji w polu karnym faulowany był Hajda, a karnego pewnie wykorzystał Victor. Szanse na kolejne gole miał Chmiel i Victor, jednak zabrakło precyzji przy strzałach, ale również dobrze spisywał się bramkarz rywali. Po zmianie stron oraz składu zespołu obraz gry się nie zmienił. Sandecja atakowała, ale to zespół Wiązownicy zdobył gola, choć chwilę wcześniej piłkę po uderzeniu Rubio z linii bramkowej wybił obrońca gości. W 56 minucie wyrównał Gil, który w sytuacji sam na sam ograł Budzyńskiego. Kilka minut później okazję do podwyższenia wyniku dla rywali miał były zawodnik Sandecji Wojciech Trochim, ale na szczęście jego strzał wybronił Budzyński. Pod koniec meczu znów z dobrej strony pokazał się Rubio, który mocnym uderzeniem posłał piłkę do siatki rywali. Wynik meczu ustalił Maciej Małkowski, który wie co zrobić, kiedy ma futbolówkę na lewej nodze i to na linii pola kanrego.
Fot: Adrian Maraś.

Reklama