Zimny prysznic przy Kilińskiego

Zimny prysznic przy Kilińskiego

Opromieniona efektownym zwycięstwem w Bełchatowie Sandecja była faworytem spotkania z Radomiakiem. Niestety był zimny prysznic – sportowy i dosłowny.

Sandecja Nowy Sącz – Radomiak Radom 1-2 (0-1)
0:1 Rafał Makowski 20, 0:2 Mateusz Michalski 52, 1:2 Mariusz Gabrych 61
Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec).
Żółte kartki: Michał Walski, Grzegorz Baran – Mateusz Lewandowski, Maciej Górski, Dawid Abramowicz (dwie), Dariusz Banasik (trener, za boiskiem).
Czerwona kartka: Dawid Abramowicz 63′ (w konsekwencji dwóch żółtych).
Sandecja: Daniel Bielica – Marcin Flis, Grzegorz Baran, Michal Piter-Bucko – Maciej Małkowski, Dominik Kun (85 Adrian Danek), Radosław Kanach, Michał Walski (88 Kamil Ogorzały) – Damian Chmiel, Mateusz Klichowicz (75 Maciej Korzym), Mariusz Gabrych.
Radomiak: Cezary Miszta – Damian Jakubik, Mateusz Cichocki, Maciej Świdzikowski, Dawid Abramowicz – Mateusz Michalski, Michał Kaput, Meik Karwot (79 Michał Grudniewski), Rafał Makowski, Patryk Mikita (70 Mateusz Lewandowski) – Maciej Górski (72 Fundambu Merveille).

W meczu było wiele niespodziewanych sytuacji, a najwięcej sprawiła pogoda. Nie brakowało rzęsistego deszczu, wręcz ulewy, grzmotów burzy, słońca i porywistego wiatru. Zabrakło tylko jednego: dobrej, a raczej efektywnej gry Sandecji.

W pierwszej połowie prym wiedli rywale. Piłkarze Radomiaka spokojnie rozbijali ataki Sandecji. Kapitan biało czarnych Maciej Małkowski (najlepszy na boisku) dwoił się troił. Rozgrywał piłkę, grał na obronie, starał się zagrozić bramce rywali, ale jego koledzy nie mieli tzw dnia. Za dużo było niecelnych podań, które wynikały również z agresywnej gry rywali.

Radomianie w 20 minucie zaskoczyli obronę Sandecji. Na strzał z ostrego kąta zdecydował się Michalski, ale znakomitą interwencją popisał się Bielica, ale przy dobitce Makowskiego był bez szans. Sandecja próbowała coś zrobić, ale niewiele z tego wynikało. Inna sprawa, że wiele szczęścia mieli piłkarze gości. Nawet w sytuacjach kiedy piłkę przejmowali zawodnicy Sandecji, ta odbijała się od mokrej murawy i trafiała pod nogi rywali. Każda akcja, każda kontra była nieprzepisowo zatrzymywana przez piłkarzy Radomiaka, były to tzw faule taktyczne, na co rzadko zwracał uwagę sędzia spotkania.

Po przerwie Sandecja ruszyła do ataków, widać było wielką chęć odrobienia straty. Już w 46 minucie bliski wyrównania był Kun, ale piłka po jego uderzeniu przeleciała tuż obok słupka. Gospodarze wypracowali przewagę i wydawało się gol będzie tylko kwestią czasu. Niestety to rywale zaskoczyli Sandecję szybką kontrą, a znakomitym strzałem popisał się Michalski i zrobiło się 0:2. Gospodarze zaczęli grać jeszcze bardziej odważnie i w 61 minucie dośrodkowanie Chmiela wykorzystał Gabrych kierując piłkę do siatki rywali. Kiedy kilkadziesiąt sekund później czerwoną kartkę (druga żółta) zobaczył Abramowicz. Biało czarni grali z przewagą jednego piłkarza przez pół godziny, ale nie udało się tego wykorzystać, choć szans na wyrównanie nie brakowało.

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama