Zbawiciel z Rogów obejmuje cały świat

Zbawiciel z Rogów obejmuje cały świat

Rio ma swojego Odkupiciela, Boliwia Chrystusa Pokoju, a maleńkie Rogi w gminie Podegrodzie postać Jezusa, która odrywa ręce od krzyża, żeby objąć całą ludzkość. Niezwykła rzeźba autorstwa Józefa Lizonia ma 7 metrów wysokości i wyróżnia się spośród innych monumentalnych dzieł zgromadzonych wokół domu artysty. Wiąże się z nią niezwykła historia.

Obok domostwa pana Józefa nie da się przejść obojętnie. Od niemal czterech dekad artysta gromadzi na swojej posesji dzieła, które tworzą muzeum. Szczególnie ukochał rzeźbę monumentalną. Potężne sylwetki świętych i rozśpiewane postacie w lachowskich strojach tworzą fascynującą kompozycję, w której religijność przenika się z zamiłowaniem do kultury regionalnej.

Obok domu i w środku mam około tysiąca rzeźb. Pozostałe rozjechały się po całym świecie: do krajów Europy Zachodniej, do Afryki i Ameryki, a nawet do Australii – wylicza pan Józef, który przyznaje, że rzeźbienie to dla niego forma modlitwy.

Dzieło życia

Niemal każda rzeźba artysty z Rogów opowiada jakąś historię. Patrząc na 7-metrowy krzyż, z Chrystusem wyciągającym przed siebie ramiona, można się domyślać, że geneza jego powstania musi być wyjątkowa. Szczególnie, jeśli dowiadujemy się, że zarówno postać Zbawiciela, jak i krzyż powstały z jednego kawałka drewna. Co sprawiło, że pan Józef w potężnym, rosochatym dębie zobaczył dzieło swojego życia?  – Szukając natchnienia, chodziłem po lasach, paryjach, gdzie ludzie zwykle nie zachodzą. Na swojej drodze spotkałem ogromny dąb, który miał 6 kubików masy. Położyłem się pod nim, patrzę… i widzę Pana Jezusa. Za miesiąc znów tam poszedłem, żeby popatrzyć, czy to nie były jakieś zwidy, ale dalej tam widziałem Pana Jezusa. Poszedłem więc do właścicielki tego drzewa, żeby mi je sprzedała. A ona mi na to, że gdzie z takiego rogacza będzie rzeźba, że ona potrzebuje opału. Po namyśle się jednak zgodziła – opowiada artysta. Sam transport drzewa okazał się wyzwaniem nie do zrealizowania, dlatego rzeźbiarz usuwał pierwsze warstwy masy drzewnej tam, gdzie wyrósł dąb. Łącznie prace nad tą rzeźbą trwały dwa lata.

Okazało się, że (…)

To tylko fragment tekstu. Całość w najnowszym wydaniu „Dobrego Tygodnika Sądeckiego” – dostępnego za darmo pod linkiem poniżej:

Reklama