Zabójstwo we Florynce: Stefan W. nie przyznaje się do winy. Usłyszał dwa zarzuty

Zabójstwo we Florynce: Stefan W. nie przyznaje się do winy. Usłyszał dwa zarzuty

29-letniemu Stefanowi W. postawiono zarzuty zabójstwa matki oraz usiłowania zabójstwa sąsiadki. Grozi mu za to nawet dożywocie. Mężczyzna w ubiegły piątek został przesłuchany. Dzisiaj sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował  wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu (3 miesiące).

– Zostały mu przedstawione dwa zarzuty, jednak nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw i odmówił składania wyjaśnień – informuje w rozmowie z naszą redakcją Tadeusz Cebo, szef prokuratury rejonowej w Gorlicach.

Prokurator tłumaczy, iż wkrótce zostaną powołani biegli, którzy zajmą się wątkiem ewentualnej choroby psychicznej mieszkańca Florynki. Orzekną, czy w chwili popełnienia przestępstw był on poczytalny.

– Mężczyzna musiał najpierw usłyszeć zarzuty, trzeba było go przesłuchać i zastosować wobec niego środki zapobiegawcze – tłumaczy szef gorlickiej prokuratury. – Nie można przeprowadzić badania psychiatrycznego bez postawienia zarzutów – dodaje. 

Tragiczny poniedziałek i nowe wątki 

Do tragedii doszło 29 lipca około godziny 16. w miejscowości Florynka (gmina Grybów). Stefan W. miał zabił swoją 63-letnią matkę raniąc ją kilkukrotnie nożem w klatkę piersiową i brzuch. Kobieta doznała także urazów głowy. Powodem jej śmierci było wykrwawienie. Następnie miał pobiec w stronę rzeki Biała, po drodze rozbierając się do naga i pozbywając zakrwawionych ubrań. Później okaleczył nożyczkami krawieckimi 78-letnią sąsiadkę. Odległość między domem napastnika, a sąsiadki, to około kilkaset metrów. Został schwytany i związany przez osoby postronne w okolicach domu 78-letniej kobiety.

Jak przyznaje prokurator Cebo, tego samego dnia, w którym doszło do tragedii, w godzinach rannych Stefan W. przyjechał z bratem na konsultację psychiatryczną do nowosądeckiego szpitala. Po rozmowie z lekarzem został odesłany do domu. Ponad dwie godziny później zabił matkę i okaleczył sąsiadkę.

Mężczyzna od kilku lat (2-3) miał leczyć się psychiatrycznie, ostatnio w warunkach stacjonarnych. Rok temu przez dwa miesiące przebywał na oddziale psychiatrycznym w nowosądeckim szpitalu. W tragiczny poniedziałek miał zostać przyjęty przez tego samego lekarza, co rok wcześniej. Tym razem jednak został odesłany do domu. Prokuratura sprawdza ten wątek, również pod kątem zaniedbań ze strony lekarzy. Została zabezpieczona także cała dokumentacja medyczna sprawcy tragedii.

W ubiegłą sobotę odbył się pogrzeb matki Stefana W. Po nim dotarł list do naszej redakcji od jednej z mieszkanek Florynki.

„Takiej tragedii we Florynce jeszcze nie było. To straszne. Na pogrzebie były tłumy ludzi, którzy nie mogli pojąć, jak do tego doszło. Sama się nad tym zastanawiam. Z jednej strony daje się słyszeć, iż ostatnimi czasy Stefan stał się bardziej agresywny, nie stronił od używek i doskonale musiał wiedzieć, co robi zabijając matkę. Z drugiej zaś strony, wielu mieszkańców wskazuje na jego chorobę psychiczną i obwinia lekarzy, do których udał się po pomoc, a ci odesłali go do domu. Przecież człowiek psychicznie chory nie wie, co robi. Kto odpowie za tak straszliwą zbrodnię? ” – zastanawia się mieszkanka Florynki.

Florynka. Zabił matkę i okaleczył sąsiadkę. Mieszkańcy są w szoku

 

Reklama