Z kroniki filmowej. Wieś bliska, pociągająca, prawdziwa

Z kroniki filmowej. Wieś bliska, pociągająca, prawdziwa

Niespełna sześć lat po rozłące z Sądecczyzną i premierze nagrodzonej Grand Prix na Trento Film Festival „Góry”, Władysław Ślesicki powrócił do Zaczerczyka  (przysiółka Piwnicznej-Zdroju), by nakręcić tam swój ostatni, jak miało się okazać, dokument – „Chyłe pola”.

Władysław Ślesicki. Nadprzeciętny reżyser filmów dokumentalnych i jeden z czołowych twórców polskiego dokumentu lat 50. i 60. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, laureat nagrody indywidualnej II stopnia Ministra Kultury i Sztuki, jak również Nagrody Stowarzyszenia Filmowców Polskich za wybitne osiągnięcia artystyczne. 9 grudnia przypadła 12. rocznica śmierci mistrza, który pozostawił po sobie wiele znamienitych metraży. Aż trzy z nich – „Portret małego miasta” (1961), „Góra” (1964) i „Chyłe pola” (1970), nakręcono na Sądecczyźnie. I choć w ramach tzw. „nieuchronnej konieczności” zdobywania doświadczeń fabularnych jako dokumentalista, zabłysnął bodaj najpełniej, reżyserując blockbuster na miarę czasów, czyli „W pustyni i w puszczy” (1973) – żywiołem Ślesickiego pozostało cinéma vérité.

Historia smaganego przez ludzkie okrucieństwo psa w dokumencie „Wśród ludzi” (1960), poetyckie „au-revoir” z okresem dzieciństwa w „Płyną tratwy” (1962), „Zanim opadną liście” (1964) i melancholijne obrazy wędrówki cygańskiego taboru czy surowy opis jednego dnia z życia rodziny chłopskiej żyjącej na Pojezierzu Augustowskim w „Rodzinie człowieczej” (1966). W poczet najważniejszych dokonań dokumentalnych Ślesickiego nie sposób nie wliczyć jeszcze dwóch pozycji – zrealizowanych na Sądecczyźnie, a konkretnie na obszarach przysiółka Zaczerczyk nieopodal Piwnicznej-Zdroju – „Góry” (1964) i „Chyłych pól” (1970).

Od premiery drugiego z tytułów mija w tym roku równe (…)

To tylko fragment tekstu. Całość przeczytasz w „Dobrym Tygodniku Sądeckim” za darmo pod linkiem:

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama