Z kapelusza. Nowych Sączów jest na świecie kilkadziesiąt

Z kapelusza. Nowych Sączów jest na świecie kilkadziesiąt

Czy sądeccy patrioci pod koniec 2020 r. uzmysławiają sobie, że na świecie nie jest tylko jeden Nowy Sącz położony, a jakże, w widłach Dunajca i Kamienicy w województwie małopolskim? Zapewne nie! Otóż Nowych Sączów jest na świecie kilkadziesiąt i noszą nazwy Sanz od nazwy dynastii żydowskich Halberstamów, którzy za siedzibę w XIX wieku obrali sobie małe galicyjskie miasteczko Nowy Sącz.

To właśnie również do dzisiaj słynie na świecie Bobowa dzięki Sączowi (Sanzowi). A wszystkiemu winien cadyk Chaim Halberstam (1797/99-1876), który w 1830 r. przybył do Sącza i założył swoją dynastię religijnych Żydów. Bo chasyd po hebrajsku znaczy bogobojny, pobożny. Stąd zwykle w kwietniu w rocznicę śmierci cadyka Halberstama 19 kwietnia każdego roku do jego grobu w Nowym Sączu pielgrzymują ze świata setki jego wyznawców. Wśród nich był ostatni sądecki chasyd Jakub Müller, zmarły równo 10 lat temu w Szwecji. Ale jego bracia religijni zapakowali trumnę z Jakubem do samolotu i pochowali w Netanii w Izraelu w Kyriat Sanz, czyli w mieście Sączu.

Jakub Müller (…)

To tylko fragment felietonu. Całość przeczytasz w „Dobrym Tygodniku Sądeckim” – dostępnym pod linkiem:

Reklama