Z kapelusza: Wtedy trzeba było mieć odwagę

Z kapelusza: Wtedy trzeba było mieć odwagę

To był manifestacyjny pogrzeb. Kilkaset osób towarzyszyło w ostatniej drodze śp. Józefowi Jareckiemu. Przedstawicielowi pewnej generacji pokoleniowej, która w 1980 r. powiedziała: dość ówczesnej władzy i zbudowała od podstaw Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” w Nowym Sączu i na Sądecczyźnie.

Józef Jarecki był wiodącą postacią, bohaterem tamtych dni, tej pierwszej, co ważne, „Solidarności”. Może to zabrzmieć nieco naiwnie, ale wtedy trzeba było mieć odwagę, by podjąć tę walkę. O czym się dzisiaj często zapomina, bo są niestety ludzie, także na świeczniku władzy, którzy umniejszają tamte dokonania sprzed blisko 40 laty. Ba, Józef Jarecki często dla tych ludzi był prawdziwym wyrzutem sumienia, swoją działalność odkupił też utratą zdrowia. Podczas pogrzebu wręcz symboliczny był sztandar NSZZ „S” w nieistniejących ZNTK z datą 1981. Tak, to właśnie 15 sierpnia 1981 r. ten sztandar został poświęcony przez bpa Józefa Gucwę na stadionie Sandecji. Trzeba tutaj podkreślić znakomitą, piękną mowę pogrzebową Andrzeja Szkaradka nad trumną śp. Józefa Jareckiego. Niestety odchodzi z tego świata jakże zasłużone pokolenie! Do tego grona Ona też już dołączyła. A początki ich i Jego dzieła nie były łatwe.

Nadszedł burzliwy wrzesień 1980 r. Było już po podpisaniu porozumienia z rządem w Szczecinie, Gdańsku, Jastrzębiu-Zdroju. Atmosfera w sądeckich zakładach buzowała – co dalej? Na początku września Jerzy Wyskiel w WPK zainicjował strajk. Miasto zostało sparaliżowane, strajkujący domagali się m.in. usunięcia ze stanowiska wojewody Lecha Bafii i zezwolenia na budowę kościoła na Milenium. W tym czasie odbywały się w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego zebrania wyborcze do rad oddziałowych… Związku Zawodowego Kolejarza, koncesjonowanego przez władzę. Na razie nie mówiono o „Solidarności”, bo nikt nie wiedział, jak się do tego zabrać. Były tzw. liczne przerwy w pracy i pracownicy zbierali się na spotkaniach celem składania wniosków płacowych i bytowych. Wreszcie 18 września 1980 r. odbyło się znamienne dla Józka Jareckiego burzliwe zebranie. Był młodym inżynierem, raptem 4 lata wcześniej przyjechał z Głogowa do Sącza, jak to się mówiło, za żoną. 29-letni Jarecki pracował jako inżynier i przypadkowo przyszedł na zebranie posłuchać co się dzieje. Do ZZK nie należał z zasady. Wtedy organizator spotkania Roman Kałyniuk zaproponował, by skromny, spokojny inżynier spotkanie poprowadził. Jarecki zasugerował, by nie „bawić się” w ZZK, ale powołać Tymczasowy Komitet Robotniczy. Jeszcze bez nazwy „S”. W skład Komitetu, na którego czele stanął Jarecki, weszli: Eugeniusz Baran, Roman Kałyniuk, Kazimierz Adamczyk, Henryk Majoch, Mieczysław Świebocki, Jan Kociołek, Władysław Sławecki, Józef Orlita. Ci ludzie mieli odegrać w ZNTK główną rolę i zachęcić pracowników innych zakładów na Sądecczyźnie, by wreszcie się ruszyli!

26 września 1980 r. klamka w ZNTK zapadła. Delegaci rad oddziałowych powołali 25-osobowy zarząd założycielski NSZZ „Solidarność”, którym zaczął kierować Józef Jarecki.

Rozpoczęła się ogromna praca organizacyjna. 8 października do „S” przystąpiło 4329 pracowników, czyli około 85 proc. załogi. W tym samym dniu 8 października 1980 r. powstał w Nowym Sączu Międzyzakładowy Komitet Założycielski NSZZ „S”, a w skład zarządu, którym kierował Czesław Dąbrowski, wszedł też Józek Jarecki. Zatem musiał zrezygnować z przewodniczenia „S” w ZNTK i jego funkcję przejął Stanisław Cichowski. Jarecki obok Jana Budnika, Jerzego Wyskiela, Andrzeja Szkaradka i Józefa Grzyba wszedł do Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ „S” w Krakowie. 20 października zaczął w Sączu pracować jako przewodniczący Zarządu Komitetu Koordynacyjnego „S”. Józef Jarecki z pełną pasją tworzył wtedy struktury „S” w województwie nowosądeckim. W styczniu 1981 r. był wraz z innymi (Gwiżdżem, Wyskielem, Budnikiem) organizatorem strajku okupacyjnego w ratuszu, którego efektem były rozmowy z rządem, a on był rzecznikiem prasowym tych spotkań. Kiedy nastał stan wojenny 13 grudnia Józkowi udało się uciec przed aresztowaniem. Ale 2 lutego 1982 r. został aresztowany za podziemną pracę przy „Wiadomościach Nowosądeckich”. Wyrok 4,5 roku więzienia. W maju 1983 r. odzyskał wolność, ale już do pracy w ZNTK nie wrócił. Uczynił to później już jako jeden z dyrektorów.

Pogrzeb śp. Józefa Jareckiego odbył się w ciszy i wymownym milczeniu. Władze miasta na czele z prezydentem Ludomirem Handzlem uhonorowały to wydarzenie. Starzy działacze Pierwszej „Solidarności” nie kryli prawdziwego wzruszenia. Odszedł nietuzinkowy Człowiek! 19 marca ukończyłby 69 lat.

Przeczytaj więcej inspirujących tekstów w „Dobrym Tygodniku Sądeckim” (do bezpłatnego pobrania):

Reklama