Z kapelusza. Różne odmiany żarliwej miłości

Z kapelusza. Różne odmiany żarliwej miłości

Kiedy przed kilkunastoma dniami moja urocza szefowa Jolanta oznajmiła mi, że przygotowuje wydanie kobiece DTS z okazji 8 marca i oczekuje ode mnie felietonu na tę okazję, miałem sporą zagwozdkę. Starsi czytelnicy rozumieją, co to znaczy i z jakiego to pochodzi języka.

Dumałem i dumałem, co tu wymyślić, aby nie popaść w banały w rodzaju – „kobieto, puchu marny” albo „mów do mnie jeszcze”… Aż tu prawdziwie z nieba spadła mi Lichocka. Tak, ta wybitna posłanka Joanna Lichocka. Ze swoim niewybrednym gestem, rodem z knajpy!

Bo gest, znany od wieków, czasami sobie pokazują wkurzeni kierowcy, osobliwie współcześni kowboje z tirów, ale nie tylko. A tutaj patrzcie i klękajcie narody, ulubieńca prezesa Kaczyńskiego, gwiazda telewizyjna, pokazuje na oczach milionów telewidzów faka! Czyż można ją z tym gestem nazwać za poetę puchem marnym? Albo mimozą, która jesień przypomina? Czyż można (…)

To tylko 30 procent tekstu. Całość przeczytasz w „Dobrym Tygodniku Sądeckim” – kliknij i pobierz BEZPŁATNIE! https://www.dts24.pl/download/172370/

 

Reklama