Wystawa malarstwa Marty Kołodziej „Moje światy”  

Wystawa malarstwa Marty Kołodziej „Moje światy”  

Marta Kołodziej pochodzi z Nowego Sącza, w mieście nad Dunajcem dorastała i ukończyła szkołę średnią u Sióstr Niepokalanek w Białym Klasztorze a następnie, po wyjściu za mąż w latach 90. XX w. zamieszkała na stałe we Francji, w Normandii.

Od początku pobytu we Francji nie tylko dużo malowała, ale i wraz z mężem, Jacquesem Dubois, podejmowała różne akcje związane z promowaniem sztuki. Zafascynowała ją bardzo  popularna we Francji sztuka naiwna i art brut, czyli „sztuka surowa”. W miasteczku Verneuil-sur-Avre w Normandii, udało się im zorganizować w nieużytkowanym kościele galerię sztuki art brut, która m.in. dzięki bardzo korzystnej lokalizacji, przy drodze z Paryża nad Kanał La Manche, cieszyła się duża frekwencją turystów.

Francja jest dla mnie kolebką sztuki. Przyjechałam do tego kraju, gdy tylko miałam taką możliwość. Zauroczyłam się pięknym średniowiecznym miasteczkiem Verneuil-sur-Avre. Tam założyłam rodzinę. Moje dwie dorosłe córki aktywnie pomagają mi w malarstwie i w realizowaniu tyleż „szalonych”, jak i ambitnych wyzwań artystycznych – opowiada malarka, która swoje dzieła tworzy w toku ciągłej ewolucji, w nieustannym „stawaniu się”.

Jednak marzeniem malarki było, aby projekty artystyczne rozgrzeszyć o swoją ojczyznę a zarazem wyjść na jeszcze szerszy horyzont, nadać im wymiar europejski a nawet światowy i to jej się udało, gdyż dziś uczestnikami kolejnych edycji Międzynarodowych Festiwali Sztuki Naiwnej w Polsce są artyści z całego świata. Początkowo planowała organizację festiwali w Nowym Sączu, jednak ostatecznie inicjatywę Marty Kołodziej i Jacquesa Duboisa podjęła Fundacja Eko-Art Silesia z Katowic, gdzie od 2008 r. do dzisiaj w Galerii Szyb Wilson, na terenie Nikiszowca, corocznie odbywają się kolejne edycje tego jedynego w swoim rodzaju wydarzenia, przyciągającego setki uczestników i tysiące zwiedzających, do którego z uznaniem odniósł się wybitny znawca sztuki Aleksander Jackowski.

Marta Kołodziej tworzy od dzieciństwa. Maluje na wszystkim: na płótnie i papierze, na  drewnie, na ceramice, na szkle. Najchętniej pracuje na płótnie lnianym. Próbuje także rzeźbić.

Czerpię z kultury słowiańskiej, wzbogaconej o wpływy sztuki francuskiej. Aktualnie jednak, najważniejszym źródłem inspiracji twórczych stało się dla mnie bogate w tradycje i zwyczaje miasteczko Meiringen w Szwajcarii oraz jego mieszkańcy. Sztuka naiwna „przemawia” do wszystkich, zarówno do dzieci jak i do starszych – uważa artystka.

Na jej obrazach przewijają się motywy ludyczne. Są bawiące się na jarmarkach i jeżdżące na łyżwach dzieci, sceny z obchodów lokalnych świąt, błoga codzienność mieszkańców małych miasteczek. Architektura jaką malarka uwiecznia na swych obrazach, to zamki, stare zabytkowe domy, często nieistniejąca już dawna drewniana a uzdrowiskowa regionu Meiringen. Ktoś spostrzegawczy wypatrzy też na jej pracach architekturę Starego i Nowego Sącza. Na bogatych w żywe barwy obrazach wszystko wydaje się być pełne ekspresji, niecodzienne, magiczne. Nie ma stagnacji, jest ciągły ruch.

Marta Kołodziej pokazuje na swoich obrazach świat idealny, inspirowany wyobrażeniem raju na ziemi. Bohaterowie jej obrazów to szczęśliwi, prości ludzie, żyjący w zgodzie z naturą. Niekiedy, spoglądając na nich, mamy wrażenie, że ciągle są w podróży.

Poprzez swoje obrazy lubię opowiadać historie. Tworzę na płótnach miniopowieści. Każdy może je zinterpretować na swój sposób – wyznaje malarka. I w ten sposób, wciąga nas w pewnego rodzaju grę, bo obcowanie z jej pracami jest nie tylko przeżyciem estetycznym, niejednokrotnie dla odczytania ukrytej treści przesłania artystycznego, potrzebna jest znajomość symboliki i wiedzy tajemnej różnych kultur. Artystkę pasjonuje zwłaszcza symbolika i ukryte znaczenie cyfr i układów.

Zwiedzający wystawę malarstwa Marty Kołodziej w Muzeum Nikifora, będą mieli okazję przebyć długą drogę, pozwalając oczom i sercu nacieszyć się wędrówką po krainie „barwnych światów artystki”. Specjalnie pod kątem tej wystawy namalowała ona dwa szczególne obrazy, inspirowane twórczością dwojga słynnych reprezentantów sztuki art brut z regionu Sądecczyzny: Nikifora i Marii Wnęk, będące wyrazem hołdu artystki dla tych malarzy.

Marta Kołodziej cały czas realizuje się także jako manager sztuki. Organizuje wystawy i inne działania artystyczne, w których uczestniczy wielu twórców z różnych krajów i kontynentów. Właściwie samo jej życie można porównać do ciągłej artystycznej podróży. Chciałaby jednak swoje marzenia i doświadczenia „przekuć” w coś bardziej trwałego.

Jak sama wyznaje: – Ciągłe wystawy, moje własne jak i zbiorowe, pomagały mi poznać wielu interesujących ludzi. Kiedyś w kręgu artystycznym zapytano mnie o moje marzenia. Maluję, rzeźbię, organizuję wystawy, podróżuję, więc jak marzyć, to tylko o własnym muzeum – Muzeum Sztuki Niepokornych. Dostałam propozycję wyjazdu do Szwajcarii, aby tam, w klimatycznym budynku z 1906 r. marzenie to zrealizować. I tak zaczęła się moja nowa przygoda artystyczna. Na obrazach pojawiają się góry i architektura szwajcarska. Co do muzeum? Na pewno kiedyś mi się uda.

W Meiringen malarka i jej twórczość cieszą się sympatią mieszkańców. Uważają ją za „swoją” artystkę, która przy pomocy pędzla i palety „wywołuje” obrazy z malowniczej przeszłości ich miasteczka. Sądeczanka została też uhonorowana indywidualną wystawą w tak historycznym miejscu jakim jest Muzeum Polskie w Rapperswil, w 2019 r.

Agnieszka Małecka, Zbigniew Wolanin/Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu

Fot. Piotr Droździk

 

Reklama