Wyrzutnia, która zniszczyła ruski czołg może być Twoja! Dochód z licytacji wesprze walczącą Ukrainę!

Wyrzutnia, która zniszczyła ruski czołg może być Twoja! Dochód z licytacji wesprze walczącą Ukrainę!

Na aukcji Allegro można licytować zdemilitaryzowaną Ukraińską wyrzutnię przeciwpancerną „PP RK-3, która zniszczyła ruski czołg”. Licytację ogłosił Krzysztof Jaworski, właściciel firmy Adventure Van Conversions z Królowej Polskiej w gminie Kamionka Wielka. Ten, kto wylicytuje wyjątkowy „fant” dostanie wraz z nim  dokumentację zniszczenia czołgu. Cel jest szczytny: dochód z aukcji zostanie przekazany na wsparcie dla walczącej Ukrainy.

Adventure Van to projekt który – jak tłumaczy Krzysztof Jaworski – powstawał przez całe jego życie. Na modyfikacje samochodów od sportowych przez terenówki i campery wydawałem wszystkie zarobione pieniądze. Aktywne spędzanie wolnego czasu oraz podróże własnoręcznie stworzonymi vanami stały się moją największą pasją” – opowiada. W pewnym momencie postanowił, że na pasji można zarabiać. Produkowane przez jego firmę wyprawowe vany jeżdżą po całej Polsce ale i po Bałkanach, Afryce, po obu Amerykach i Azji.

„Tworzymy coś więcej niż tylko samochody. Tworzymy społeczność Adventure Van” – pisze człowiek, który zamienił pasję w biznes. Ale biznes to tylko wycinek działalności Adventure Van. Po wybuchu wojny w Ukrainie Krzysztof Jaworski ruszył z pomocą – najpierw na granicę a później dalej…

– W Ukrainie byliśmy z misją, która miała na celu dowiezienie paczek dla walczących na froncie żołnierzy. Początkowy cel był skromniejszy. Chcieliśmy po prostu rozstawić się na granicy po stronie naszego sąsiada i tam serwować całą noc gorące napoje i jedzenie ludziom czekającym w kolejce do odprawy, a także zagwarantować ciepłe schronienie dzieciom. Nasza mała społeczność caravaningowa niemal od początku wojny w ten sposób pomagała na granicach w punktach recepcyjnych. Temat transportu dla wojaków wynikł w drodze kontaktu ze znajomą placówką Straży Granicznej oraz Fundacją Bratnia Dusza. W sobotni wieczór dotarliśmy do Hrebennego, gdzie stacjonowały dwa inne pojazdy z grupy, które czekały na możliwość zmiany. Chłopaki pojechali „naładować baterie” i zatowarować się do Polski, a my zostaliśmy tam mniej więcej od godziny 21 do 6 rano, zapewniając pomoc zgodnie z naszym planem (oczywiście nieodpłatnie). O świcie, zamiast iść spać, zdaliśmy towar do żołnierzy pod Lwowem i pojechaliśmy do Lwowa zobaczyć jak tam możemy pomóc. Tam spotkaliśmy się z Piotrkiem z VWyprawy. Dzięki niemu udało nam się szybko zorganizować transport dla jednej z grup Ukraińców do granicy. Po drodze wsiadali kolejni pasażerowie i w szczytowym momencie nasz bus wiózł już 13 osób. Na takich działaniach zszedł nam cały weekend – opowiada Krzysztof w wywiadzie dla portalu Autokult.pl

8 kwietnia z Sądecczyzny na Ukrainę pojechał dar absolutnie wyjątkowy:  Hyunday Starex 4×4 którego zbudowano dla wolontariuszy niosących pomoc w samym centrum piekła wojny.

„Samochód jest darem ludzi dobrej woli i wielkiego serca. Na naszych prywatnych kanałach zainicjowaliśmy zbiórkę funduszy na pojazd wiedząc, że przyjdzie dzień, w którym ktoś będzie bardzo potrzebował takiego „szwajcarskiego scyzoryka”, a my i nasi wolontariusze będziemy mogli sprawnie działać nim w swoim zakresie transportu specjalnych towarów. Potrzebną kwotę razem z naszym osobistym wkładem uzbieraliśmy w 48 godzin. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy jaki los spotka ta inicjatywa, ale od początku zakładaliśmy, że musimy mieć możliwość dostosowania go do transportu rannych. Nadszedł dzień, w którym jeden z naszych znajomych zadzwonił z pytaniem o pomoc w zbiórce funduszy na busa na potrzeby akcji ratunkowych oraz humanitarnych w Żytomierzu, Kijowie, Czernichowie i w miarę możliwości w innych rejonach Ukrainy… Nakreślił projekt, przedstawił człowieka, który tam jest i działa… i tak już dziś auto jest w Żytomierzu. Samochód wyposażyliśmy w zestawy ratunkowe, racje żywnościowe, uchwyty na kroplówki zestawy części zapasowych a także dwie kamizelki kuloodporne klasy IV oraz kevlarowe hełmy balistyczne. Po powrocie z Ukrainy Starex zostanie zlicytowany na aukcji charytatywnej a środki z niej uzyskane zostaną rozdysponowane dla celu jaki po wojnie będzie najważniejszy” – czytamy w relacji z akcji zamieszczonej w mediach społecznościowych.

W tym miejscu tej wyjątkowej historii znajdujemy wyjaśnienie skąd wzięła się wystawiona na aukcję wyrzutnia.

– Dostaliśmy ją w podziękowaniu za zorganizowanie zbiórki i ofiarowanie pojazdu. Ten nietypowy podarunek razem z ukraińską flagą z polskim sercem został podpisany przez wojskowych i cywili, którym ten pojazd pomógł. Zawiera także podziękowania dla Polaków za wsparcie jakie oferujemy w tym ciężkim czasie. Chcąc dalej wspierać naszych bohaterów wystawiamy ten nietypowy prezent na aukcję z której cały dochód przeznaczymy na zakup najpotrzebniejszych towarów umożliwiających realizowanie kolejnych misji… – wyjaśnia „sprawca” aukcji.

Licytacja rozpoczęła się od symbolicznej złotówki. 20 kwietnia godz. 16.11 osiągnęła 5101 zł. Gdy kilka godzin później cena osiągnęła 10 tys. zł obsługa serwisu aukcyjnego usunęła stronę.

– Allegro, pomimo tego, że znajduje się tam kilkanaście innych podobnych wyrzutni, usunęło aukcję na czyjeś zgłoszenie przyjmując, że to aktywna broń. Interweniujemy! Działamy, żeby to odkręcić – poinformował w mediach społecznościowych Krzysztof Jaworski.

Przed godziną 21. aukcja została przywrócona z nowym linkiem.

Można licytować:

TUTAJ

Jest na to czas do 27 kwietnia, do godz. 20:43

Video-relację camperowej społeczności z wyjazdu z pomocą dla Ukrainy możecie obejrzeć poniżej:

Reklama