W wieku 101 lat zmarła „Tatarzyna” – Honorowa Obywatelka Piwnicznej Zdroju

W wieku 101 lat zmarła „Tatarzyna” – Honorowa Obywatelka Piwnicznej Zdroju

 

Zapamiętam ją jako bardzo skromną, ciepłą i uśmiechniętą osobę – mówi burmistrz Piwnicznej Zdroju Dariusz Chorużyk, który przed wyborami samorządowymi miał okazję po raz pierwszy odwiedzić panią Marię w jej domu w Kosarzyskach. – Dziś, gdy dowiedziałem się o jej śmierci, spojrzałem na zdjęcie, które wykonałem ostatniej niedzieli. Tak mnie zachwyciły kolory nad jej domem, że musiałem to uwiecznić. Ta fotografia oddaje, myślę, to jaką pani Maria była osobą – niezwykle barwną.

Burmistrz zauważa, że to druga po aktorce Danucie Szaflarskiej tak znacząca dla regionu, a szczególnie Piwnicznej, stulatka.

Ciekawe, że pani Maria mieszkała na początku Kosarzysk, a pani Danuta na końcu tego osiedla. Może to motyw, który uda się wykorzystać, by godnie upamiętnić obie panie – zastanawia się burmistrz.

Maria Zubek, ps. „Tatarzyna” podczas drugiej wojny światowej była łączniczką i pielęgniarką w oddziale partyzanckim AK, którym dowodził Julian Zubek. Oddział w latach 1944-45 walczył z niemieckim oprawcą w rejonie Hali Łabowskiej. Dzięki staraniom Marii Zubek ukazały się wojenne wspomnienia jej męża pt. „Ze wspomnień kuriera”. Piwniczanka aktywnie udzielała się w związkach kombatanckich, pełniła też funkcję przewodniczącej Towarzystwa Miłośników Piwnicznej. 30 października 2008 r. została Honorowym Obywatelem uzdrowiska.

Barbara Paluchowa, poetka, pisarka i dziennikarka z Piwnicznej Zdroju w swojej ostatniej książce „Dar pamięci” zamieściła wspomnienia Marii Zubek dotyczące wigilii partyzanckiej. Teraz dzieli się nimi również z naszymi Czytelnikami:

Dobiegał końca rok 1944, piąty rok wojny i piąty miesiąc walk partyzanckich. Wyniszczony biologicznie i gospodarczo naród ledwo dychał, czekając na koniec tej zawieruchy. Od wschodu słychać było dudnienie ciężkich dział, zbliżał się front, a z nim nadzieja na wyzwolenie, na wolność.

W szałasach na Turbaczyku nad Łomnicą oddział partyzancki czekał na dalszy rozwój wypadków. Wyruszające w teren patrole miały coraz mniej amunicj

Fot. Dariusz Chorużyk

i, co utrudniało ich działanie. W oddziale zaczynało panować przygnębienie, potęgowane zimnem, głodem, brakiem ciepłej odzieży.

W dzień wigilijny w największym szałasie zgromadzili się partyzanci przy postnej kartoflance. Zaczęto snuć wspomnienia dawnych wigilii, choinki błyszczącej od ozdób i świeczek, potraw różnorakich, placków, i najważniejsze rodziny zgromadzonej przy wspólnym stole. Mimo prób rozweselenia chłopców przez dowódcę, urodzonego gawędziarza, mimo brząkania na gitarze kolegi „Pabusia”, aby zmusić do kolędowania, nastrój był minorowy. Nagle ktoś zaczął tłuc się do drzwi, i po ich otwarciu na progu ukazał się ośnieżony narciarz ze sporym plecakiem. Moment zdziwienia ustąpił, gdy dowódca rozpoznał w mężczyźnie kolegę z tras narciarskich, Staszka Nowaka z Krynicy o pseud. „Narciarz”. Przysłał go Inspektorat z pieniędzmi przekazanymi z Londynu jako zaległy żołd. Radość chłopców była jednak chwilowa. W obecnych warunkach nie bardzo mieli co z nimi zrobić, ale postanowili się zastanowić jak spożytkować ten „skarb”. Aby trochę rozruszać żołnierzy, dowódca dał rozkaz udania się w Łomnicy, pod willę „Rusałka”, gdzie stacjonowali Niemcy. Mimo świętej Nocy niech wróg wie, że Polacy nie poddadzą się. Zdeterminowany „Ksawery”, któremu zostało kilka naboi po ostatniej walce, wystrzelił w stronę willi. Za zasłoniętymi oknami słychać było gwar i śpiewy. Niemcy spożywali wieczerzę wigilijną. Nagle ucichli i w uchylonym oknie ukazała się głowa, a głos w gwarze śląskiej prosił, aby nie strzelali, bo Hitler jest kaput, zbliża się front i wkrótce wszyscy wrócimy do domów.

Podniecenie wśród chłopców opadło, ustępując refleksji nad dniami, które nadchodzą, jakie będą, co mają zrobić z otrzymanym żołdem… Ponieważ sami nie mogli spożytkować pieniędzy, postanowili podzielić się nimi z tymi, którzy pomagali im podczas ciężkich walk. Spokojnie wrócili do swych zimnych szałasów, a dowódca ruszył z patrolem do pułku, po następne rozkazy. Pozostała nadzieja, że następne święta spędzą już w wolnej Polsce wśród swoich rodzin…”.

Fot. Barbara Paluchowa

 

 

 

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama