Tu jestem w pełni obecna, ja Marta

Tu jestem w pełni obecna, ja Marta

Kiedy myślisz, że to świat jest zły, być może jesteś tylko i wyłącznie w jakimś złym jego miejscu czy fragmencie. Na tej szerokości i długości geograficznej, która ci nie służy. A kiedy już to zrozumiesz, jak najszybciej stamtąd uciekaj. Marta Dębska wie, że tu gdzie jest, może oddychać tak jak lubi. Całą sobą.

Wierzę w to, że geografia wpływa na nasze myślenie. Na nasz odbiór tego, co się nam wydarza, na emocje i energię życiową. Na ten ruch, który albo daje nam swobodę, albo ogranicza. I Marta Dębska, biegaczka ultra, też wierzy. Jesteśmy w tym podobne, dlatego kiedy słucham jej opowieści o tym jak zamieniła mieszkanie w Warszawie na chałupę w Polanach, nic mnie w tej zmianie nie dziwi. Widzę jak to, co dostała, ją poszerza i karmi. I czyni z niej pełniejszego długodystansowca, takiego, w którym więcej jest przyzwolenia i zgody na to co jest, tu i teraz. A na wsi o wiele łatwiej to tu i teraz poczuć niż na głównej ulicy w Warszawie.

**

Kiedy mówi Polany, od razu dodaje nazwę Krynica-Zdrój, w przekonaniu, że o tej małej wioseczce, przez którą biegnie strumień Mostysz, niewielu słyszało. W dolinie, w której przed wiekami osiedlili się prości i pracowici ludzie, dziś łączą się dwa strumienie: Piorunka i Kamianna. Wioska była zamieszkana przez Łemków, zresztą do dziś stoją tu ich dawne stodoły, fragmenty budynków i cerkiew. Wiele rzeczy zabrał czas, tylko szczyty okolicznych gór Beskidu Sądeckiego i Beskidu Niskiego stoją wciąż niewzruszone.

– A może nie była to ucieczka, a konieczna zmiana, niezbędny ruch – zastanawia się nad swoją przeprowadzką Marta, z urodzenia Hanyska, z wyboru Polanianka, choć chyba takiego słowa nie znają żadne urzędowe dokumenty ani podręczniki. – Drewniany dom tutaj kupili rodzice, a ja długo nie myślałam o tym, że stanie się moim domem codziennym, nie wakacyjnym, letnim czy wypadowym (…)

Reklama