Trwa walka o życie pięknej Emilii. Potrzebne są pieniądze na zakup zastrzyków, które dają jej nadzieję

Emilia jest piękną i wszechstronnie utalentowaną dziewczyną. Ma dopiero 19 lat, a od września 2020 roku żyje ze świadomością, że trwa najważniejsza i najtrudniejsza walka w jej życiu… Nieoperacyjny glejak pnia mózgu IV stopnia, to trudny przeciwnik. Wciąż potrzebne jest wsparcie życzliwych ludzi. Najważniejsze wyzwanie na teraz, to zakup kolejnej porcji zastrzyków, po których dzielna wojowniczka czuje się lepiej.

Rytm życia Emilki od dwóch lat wyznaczają chirurdzy, onkolodzy, osteopaci, ortopedzi, rehabilitacje, fizjoterapeuci. Trzeba mierzyć się nie tylko z chorobą zasadniczą, ale i z towarzyszącymi jej problemami. Są to złamania kręgów, osteoporoza, niedowład prawostronny, trudności w samodzielnym poruszaniu się.

Potrzebne są pieniądze na leczenie, które niestety jest nierefundowane. Lekarstwa i zabiegi rehabilitacyjne rodzina musi opłacić z własnych funduszy.

– Kliniki w Prokocimiu i w Gliwicach nie podjęły się leczenia Emilki. Córeczka jest pod opieką domowego hospicjum. Bardzo ważnym aspektem jest w tym momencie troska o jej psychikę. Emilka wierzy w to, że będzie dobrze, że medycyna się rozwija, pojawiają się nowe sposoby leczenia. Ufa, że z tego wyjdzie. We wstępnych rokowaniach szacowano, że pozostały jej trzy miesiące życia. Żyje trzy lata i po serii nierefundowanych zastrzyków, po ciągłej rehabilitacji, wreszcie nie boli ją głowa, nie ma też napadów padaczki. Kolejną porcję zastrzyków powinna przyjąć za około 2,5 miesiąca. Końcem lutego zostanie wykonany rezonans i dowiemy się ile ten guz się obkurczył, a świadczy o tym choćby to jak Emilka się czuje. Zrobię dla córki wszystko, co w mojej mocy. Potrzebujemy pieniędzy na zastrzyki i na rehabilitację. Bardzo dziękuję za życzliwą obecność i bezcenne wsparcie ludzi wokół mnie. Dzięki nim możemy dalej walczyć… Wiem że nie jest łatwo pomagać, że wszystko drożeje, ale wiem też, że ludzi dobrej woli jest bardzo wielu – powiedziała w rozmowie z dts24 mama Emilki, Pani Katarzyna.