To może być dla mnie życiowa szansa

To może być dla mnie życiowa szansa

Jowita Janiszewska, Miss Ziemi Sądeckiej 2019 r., ma 22 lata, mieszka w podsądeckiej Mszalnicy. Jej przepis na zostanie najpiękniejszą? Po prostu być sobą.

Jowita wcale nie planowała startu w wyborach miss. Tematy urody, nadmiernego dbania o swoje ciało, spędzania godzin u kosmetyczki, czy stosowania jakiś diet – w ogóle jej nie interesowały. Przed trzema laty zdała maturę w Zespole Szkół Ekonomicznych w Nowym Sączu i planowała iść na studia. Ale… w swoje najdłuższe pomaturalne wakacje znalazła ogłoszenie z ofertą pracy w sklepie jubilerskim w Sączu. Zgłosiła się, została przyjęta i tak jej się to spodobało, że teraz jubilerstwo i biżuteria stały się jej pasją.

– Oprócz tego bardzo lubię taniec, chodziłam do szkoły tańca, lubię też podróżować, poznawać inne kraje i obyczaje – zdradza.

Do startu w wyborach namówiła ją organizatorka Joanna Durlak.

– Pani Joasia znalazła mnie w mediach społecznościowych i odezwała się, proponując start w wyborach miss. Za pierwszym razem odmówiłam, obawiając się, że nie pogodzę tego z pracą, ale później powiedziałam „tak” – wspomina Jowita Janiszewska.

Dziewięć kandydatek do tytułu miss prezentowało się przed publicznością w Galerii Trzy Korony m.in. w sukniach wieczorowych, letnich kreacjach, kostiumach kąpielowych i na luzie – w dżinsowych spodniach lub spódnicach. Dla Jowity najtrudniejsze było pierwsze wyjście.

– To był ogromny stres, nie do opisania. To przełamanie, żeby stanąć w blasku fleszy, przed całą widownią i jury. Choć sama atmosfera była bardzo miła. A trenerki – najcudowniejsze, najwspanialsze, najcieplejsze duszyczki, mocno nas wspierały – opowiada.

Takich emocji nie wzbudzało już zmierzenie się z pytaniami od jurorów. Ją zapytano, na co jej zdaniem szkoda czasu.

– Na pewno na kłótnie i na kłamstwa – odpowiedziała, zdobywając aplauz.

Jowitę Janiszewską w czasie występu mocno wpierał narzeczony i rodzina, w tym brat.

– Brat kibicował najgłośniej z całej widowni, machał do mnie, krzyczał.  To była dla mnie ogromna podpora – przyznaje.

On też chyba najgłośniej bił brawo, gdy ogłoszono werdykt jurorów. Zdobyła tytułu Miss Ziemi Sądeckiej.

– To było totalne zaskoczenie. Zupełnie się tego nie spodziewałam – wspomina.

Teraz będzie reprezentować Sądecczyznę w wyborach Miss Małopolski. I jak przyznaje, wiąże z tym pewne nadzieje.

– Na początku ten udział w wyborach traktowałam jak przygodę. Teraz, gdy udało mi się zdobyć tytuł, myślę, że to może być jakaś życiowa szansa – potwierdza.

Zanim jednak rozpoczną się przygotowania do kolejnego etapu wyborów miss, Jowita spędza urlop w Lublinie. Jest tam ze swoim narzeczonym, który nie kryje dumy z ukochanej. Para ma już wyznaczoną datę ślubu, ale na razie pozostają dyskretni i nie zdradzają szczegółów.

– Na razie muszę ochłonąć po wyborach, poukładać sobie wszystko w głowie. Dopiero teraz dociera do mnie, że zdobyłam ten tytuł – przyznaje Jowita.

Czy ma swój patent na zostanie najpiękniejszą?

– Trzeba być sobą. Nie udawać nikogo, nie upiększać się na siłę, być naturalną – puentuje, śmiejąc się promiennie.

 

Reklama