Pędzą przez kosmiczną przestrzeń z prędkością 49 kilometrów na sekundę. Najwięcej ich przemknie nad naszymi głowami od 22 do 25 kwietnia. To LIRYDY – rój meteorów, których genezę astronomowie wiążą z kometą Thatchera. Aby je obserwować, trzeba zlokalizować na niebie granicę gwiazdozbiorów Lutni i Herkulesa. Nie jest to trudne zadanie – wystarczy, że uda nam się znaleźć najjaśniejszą gwiazdę tej części nieba – Wegę. Wskazówkę gdzie szukać Wegi, Lutni i Herkulesa zamieszczamy na grafice pod tekstem.
Radiant Lirydów tuż po zmroku jest nisko nad horyzontem. Na godzinę przed północą osiąga wysokość około 30 stopni. Duża szansa na najciekawsze obserwacje jest w drugiej połowie nocy, gdy radiant znajduje się jeszcze wyżej nad naszymi głowami.
Obserwacjom tegorocznego spektaklu Lirydów sprzyja bezchmurne niebo i księżyc w okolicach nowiu.
O roju Lirydów wspominają już autorzy starożytnych kronik. Najwcześniejsze zapiski datowane są na rok 2000 p.n.e. W Polsce w latach 20 ubiegłego stulecia, zanotowano rekordową aktywność Lirydów. Obserwowano je w oszałamiającej ilości – od 360 do nawet 600 meteorów w ciągu godziny.
„Matka” roju Lirydów – kometa Thatchera, odkryta 5 kwietnia 1861 roku, okrąża Słońce w ciągu 415 lat.
źródło: https://www.urania.edu.pl; zdjęcie ilustracyjne