Teraz, teraz, teraz. Szczęście w nieszczęściu

Teraz, teraz, teraz. Szczęście w nieszczęściu

Byłem już chwilę po seansie „Interstellar”, kiedy tato wysyłał mi późnonocne sygnały prosto z drukarki i w kodzie Morse’a: „Czasami trzeba przyspieszyć, by zrobiło się piękniej”. I tak oto w sekundę eksplodowały mi w głowie najcięższe atomowe gwiazdy, a z neuronów odparowały wszystkie mityczne obrazy i formatywne myśli. Ziemia otwarła się pod stopami, ale zdążyłem zrobić szpagat.

To były pierwsze oznaki życia po eonach uśpienia. Ocknąłem się, choć wymagałem wielonarządowych przeszczepów. Nie mogłem przestać robić tego, cokolwiek wtedy robiłem, choć wiedziałem, że powinienem. Ale miałem dla siebie dobrą nowinę. Skoro masy zawsze się mylą, a mądrość polega na robieniu wszystkiego, czego nie robi tłum, stanę się kimś wyjątkowym jedynie wtedy, gdy podejmę jedynie wyjątkową decyzję.

Dałem sobie więc szansę (…)

  Cały tekst przeczytasz w najnowszym DTS – dostępnym bezpłatnie po kliknięciu linku:  

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama