Święty Walenty – czuwa nad miastem i nad sprawami sercowymi

Święty Walenty – czuwa nad miastem i nad sprawami sercowymi

 – Jestem dumny, że mam takiego patrona. Często w modlitwach proszę go o wstawiennictwo w trudnych sytuacjach życiowych – mówi Walenty Rusin z Limanowej. Staram się być jego godnym imiennikiem, pozytywnie nastawionym do ludzi, pomagającym w ich potrzebach. Mój dziadek też tak postępował, imię mam po nim, bo to są nasze takie tradycje rodzinne.14 lutego mieszkańcy Limanowej obchodzą podwójne święto, nie tylko zakochanych ale również patrona miasta świętego Walentego.

W kościele katolickim czczony jest o jako święty biskup, męczennik. Ma pieczę nie tylko nad sprawami sercowymi ale też ciężko chorymi, między innymi dotkniętymi wadami wzroku czy epilepsją.

 

Męczennik

            Święty Walenty urodził się w umbryjskim mieście Terni, ponad sto kilometrów od Rzymu, w III wieku za panowania Klaudiusza II Gockiego. Był lekarzem i zarazem chrześcijańskim duchownym.

            – To był czas prześladowań religijnych. Walenty zapisał się w pamięci niezwykle odważnym posunięciem, udzielał ślubów młodym żołnierzom-legionistom, co było zakazane przez cesarza, który wważał, że najlepszymi żołnierzami są mężczyźni bez rodziny. Walenty, łamiąc ten zakaz , został wtrącony do więzienia. Według legendy zakochał się w niewidomej córce strażnika Asteriusa. Dziewczyna, prawdopodobnie pod wpływem siły tej miłości, miała cudownie odzyskać wzrok – wyjaśnia limanowski historyk Arkadiusz Urbaniec.

Niestety, ich miłość nie miała pozytywnego finału. Cesarz Klaudiusz wydał wyrok śmierci na Walentego. Ten – w przeddzień egzekucji – napisał list do ukochanej, podpisując go znaną dzisiaj frazą: „Od Twojego Walentego”. Zginął śmiercią męczeńską: najpierw biczowany, następnie wywieziony został poza miasto, by uniknąć buntu ze strony wierzących. Tam okładany maczugami umarł 14 lutego 273 roku.

Orędownik

Kult świętego szybko się rozszerzał na całym świecie. Dotarł również do Polski. W tym także do Limanowej. Walenty zaczął być szczególnie czczony w tym mieście już od XV wieku. Wiek później wzniesiono tu kościół pod jego wezwaniem,

            – Kiedy święty stał się patronem miasta, co roku 14 lutego odbywał się uroczysty odpust, na który ściągały tłumy pielgrzymów. Odznaczali się wielką pobożnością ludową. Były też organizowane cykliczne jarmarki – tłumaczy Jolanta Szyler z wydziału promocji Urzędu Miasta Limanowa. – Mimo że z czasem jego kult znacznie osłabł na rzecz kultu Matki Boskiej Bolesnej, to jednak mieszkańcy Limanowej nie zapomnieli o swoim patronie.

            Jak dodaje, pamiątki po nim można znaleźć na przykład w limanowskiej bazylice, gdzie znajdują się relikwie świętego oraz witraż autorstwa Wincentego Gawrona z 1923 r., przedstawiający świętego biskupa przywracającego wzrok klęczącemu dziecku. Na witrażu widnieje napis: „Patronie miasta św. Walenty – módl się za nami”. Kolejnym akcentem jest postawiona  w Parku Miejskim (tuż obok Muzeum Regionalnego Ziemi Limanowskiej) kaplica przydworska w stylu neogotyckim, z przełomu XIX/XX wieku pod wezwaniem św. Walentego. W kaplicy można podziwiać obraz pędzla sądeckiego malarza Ryszarda Pieczkiewicza, z podobizną świętego na tle panoramy miasta z lat 60. ubiegłego wieku. Walenty na obrazie uzdrawia mężczyznę, prawdopodobnie chorego na padaczkę. W obu przypadkach postać przedstawiana jest jako biskup z pastorałem, czyli laską biskupią w jednej ręce jako znakiem siły i władzy, z drugą ręką uniesioną w geście błogosławieństwa.

            Współcześnie co roku 14 lutego w limanowskiej świątyni jest uroczysta msza święta ku czci świętego patrona i wystawiane są relikwie. W tym czasie wierni mogą oddawać mu hołd.

            – Myślę, że święty Walenty oręduje za nami, pomaga w zwalczaniu chorób i wskazuje drogę do miłości – twierdzi Jolanta Szyler.

Ulubiony święty

            Mieszkańcy Limanowej cieszą się, że mają takiego patrona, że mogą się do niego zwracać w różnych sprawach, w tym także sercowych. Jak przyznają, nie pozostaje to bez odpowiedzi. Marta Augustyn od pięciu lat jest szczęśliwą żoną i matką.

– Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam swojego przyszłego męża, to urzekły mnie jego duże niebieskie oczy. A potem wszystko potoczyło się bardzo szybko. Oświadczył mi się po trzech miesiącach znajomości, pierścionek zaręczony znalazłam w torebce cukru – wspomina z uśmiechem. – Jak miałam się nie zgodzić, kiedy uklęknął i łzy mu poleciały z oczu. Jesteśmy już pięć lat razem i jest naprawdę dobrze. Nie mogę narzekać.

            Bartosz Kita jest ze swoją żoną Zofią już od dziesięciu lat. Mają dwóch synów. Mimo prozy życia i rutynowych obowiązków, ich miłość nadal kwitnie. Jest to między innymi zasługa ich wieloletniej przyjaźni.

– Miłość to umiejętność bycia razem na dobre i złe, w radościach i trudnościach życia codzienniego – tłumaczy. – Walenty jest jednym z moich ulubionych świętych, bo przypomina o tym, aby cały czas ją celebrować, nie tylko od święta.

Wtóruje mu Walenty Rusin, która również uważa się za człowieka szczęśliwego i spełnionego.

Mam żonę i czwórkę dzieci. Po 34 latach małżeństwa moje uczucie do żony jest wciąż żywe. Czy tak samo jest w drugą stronę, musiałbym zapytać – dodaje z uśmiechem.

14 lutego miasto nie zapomina też o świeckich wydarzeniach. Z myślą o zakochanych zaplanowane są walentynkowe niespodzianki. Między innymi konkursy z nagrodami, akcja wypuszczania w powietrze lampionów w kształcie serc. Restauracje na ten dzień przygotowują specjalne menu. Mają być też projekcje filmowe czy koncert w Muzeum Regionalnym Ziemi Limanowskiej

Jolanta Szyler liczy, że to będzie bardzo udany dzień dla wszystkich.

             – Z jednej strony przypomina nam o żywocie świętych, trosce o własne zdrowie, które nade wszystko trzeba cenić. A z drugiej strony uczy nas, szczerości i okazywania sobie uczuć-podsumowuje.

Imię Walenty wywodzi się od przydomka Valentinus, utworzonego od łacińskiego słowa valens – co oznacza: mocny, silny, zdrowy. Dawniej było bardzo popularne wśród mieszkańców Limanowej. Nawet co trzeci sąsiad w mieście tak. miał na imię. Dziś niestety nie należy do modnych. Na 15 tysięcy mieszkańców, tylko 15 osób je nosi, wśród nich są mężczyźni, którzy urodzili się na początku XX wieku.

Więcej inspirujących tekstów przeczytasz w „Dobrym Tygodniku Sądeckim”:

 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama