– Przygotowując się do inwestycji w Nowym Sączu przeprowadziliśmy bardzo szczegółową analizę, która miała nam dać odpowiedź m.in. na pytania, jaka jest w mieście struktura handlu, jaka sieć hotelowa, ale patrzyliśmy też na jego atrakcyjną lokalizację w otoczeniu gór, pod kątem funkcji treningowych dla innych drużyn, które mogłyby tu przyjechać.

Na stadion trzeba również patrzeć czysto biznesowo. Obiekt mogący pomieścić minimum akceptowane przez PZPN czyli 4,5 osób, w kosztach utrzymania będzie porównywalny do stadionu mieszczącego 8 tys. kibiców. Zasadniczo jednak różny będzie dla gospodarza przychód z dnia meczowego.  Planując wielkość stadionu, ktoś odpowiedzialny za budżet klubu musi wiedzieć, że przychody z dnia meczowego powinny w klubie o stabilnych zasadach finansowych stanowić ok. 30 procent wpływów budżetowych. Planując stadion w Nowym Sączu trzeba pamiętać, że takie obiekty stały się w kraju miejscem zdrowej mody, która również powinna do Sącza dotrzeć. Mecze piłkarskie są dzisiaj pretekstem do spotkań biznesowych, towarzyskich, rodzinnego spędzania wolnego czasu. Strefy biznes nawet na średnich stadionach to dzisiaj miejsca, które tętnią życiem – ludzie się tu wzajemnie zapraszają, wspólnie oglądają mecz, jedzą kolację, a jednocześnie rozmawiają o swoich zawodowych sprawach. Dlaczego tak nie miałoby się stać w Nowym Sączu, gdzie jest tak wiele prężnych firm? Wynajmowanie tzw. skyboxów przez przedsiębiorstwa dla swoich gości, to stały, poważny zastrzyk gotówki w budżecie klubu. Jestem przekonany, że na stadionie Sandecji również tak być powinno.

Całą rozmowę z Adamem Kaczyńskim, dyrektorem zarządzającym firmy S-Sport, czytaj w świątecznym wydaniu „Dobrego Tygodnika Sądeckiego” (kliknij i pobierz):