Sandecja pokonuje KSZO i gra dalej w Pucharze Polski!

Sandecja pokonuje KSZO i gra dalej w Pucharze Polski!

Futbolowy maraton Sandecji przekroczył już półmetek. We wtorkowy wieczór podopieczni Tomasza Kafarskiego w mocno zmienionym składzie mierzyli się z ostrowieckim KSZO w ramach 1/32 finału Totolotek Pucharu Polski. Ostatecznie awans do kolejnej rundy zapewnili sobie goście po pewnym zwycięstwie, mimo, że jako pierwsi prowadzenie objęli zawodnicy klubu z województwa świętokrzyskiego.

Zgodnie z obietnicą z sobotniej konferencji prasowej, Tomasz Kafarski postanowił przeprowadzić dziś kilka roszad, głównie w defensywie. Debiut w biało-czarnych barwach zanotował Krzysztof Baran, a po raz pierwszy w obecnym sezonie od pierwszej minuty grał wychowanek sądeckiego klubu, Hubert Maślanka. W zespole z Ostrowca postawiono na połączenie rutyny z młodością. Najbardziej doświadczonym zawodnikiem tej jedenastki jest Marcin Kaczmarek, który w przeszłości grał m.in. w Koronie Kielce, Widzewie i Łódzkim Klubie Sportowym.

W pierwszych minutach przewagę chcieli sobie stworzyć goście, którzy częściej przebywali na połowie przeciwnika, choć nie byli w stanie stworzyć sobie dogodnej okazji do zdobycia bramki. Zespół pod wodzą Sławomira Majaka starał się zaś grać wysokim i agresywnym pressingiem, aby zmusić przeciwników do straty futbolówki. Przez większość pierwszego kwadransa bardziej doświadczeni sądeczanie radzili sobie jednak z próbami ostrowczan. W 10 minucie mogło być jednak 1-0; po błędzie obrony gości doszło do sytuacji jeden na jednego, pomiędzy Baranem, a Nogajem. Górą był w niej bramkarz Sandecji, który intuicyjnie obronił lewą nogą strzał zmierzający w prawy, dalszy słupek bramki. Po chwili obrońcy KSZO zdołali w ostatniej chwili wybić dobre dośrodkowanie z lewej strony w wykonaniu Kuna do Korzyma. Nie mija kilkadziesiąt sekund, a gracz z numerem 20 wpakował piłkę do siatki, ale wcześniej asystent sędziego uznał, że napastnik był na spalonym.

W drugich 15 minutach widać było, która ekipa jest bardziej zaprawiona w bojach. Ataki ze strony „Biało-czarnych” były coraz częstsze, a brakowało jedynie szczęścia przy ich finalizacji. Tak było m.in. w 18 minucie, kiedy zza pola karnego swojego szczęścia spróbował Walski, a zabrakło kilkunastu centymetrów, by piłka poleciała pod poprzeczkę. Gospodarze próbowali zaś wykorzystać kilka pomyłek z przyjęciem piłki w wykonaniu bloku obronnego pierwszoligowców. Jeden z nich doprowadził do szarży Kaczmarka z prawej strony, kozła po niefortunnym wślizgu Grzegorza Barana i pięknego strzału przewrotką w wykonaniu Chrzanowskiego, który w 28 minucie dał prowadzenie swojej ekipie. Wówczas doping miejscowych jeszcze bardziej się wzmógł. Wcześniej skandowanie przyśpiewek było znacznie rzadsze.

Wydawało się, że gospodarzom nie zagraża żadne niebezpieczeństwo, ponieważ starali się kontrolować grę. Jeden moment nieuwagi doprowadził jednak do powrotu sądeczan z dalekiej podróży. Futbolówkę zagraną z lewej strony przez Walskiego przyjął Socha, który mocno, lewą nogą uderzył przy bliższym słupku, nie dając jakichkolwiek szans Lipcowi na 7. metrze. Miejscowi fani nadal jednak zagrzewali swoich ulubieńców do boju twierdząc, że „nic się nie stało”. Na 4 minuty przed końcem regulaminowego czasu pierwszej połowy sądeczanie mogli objąć prowadzenie, jednak o centymetry nad poprzeczką przeleciała piłka kopnięta przez Ogorzałego z 18. metra po podaniu od Kuna. Kilkadziesiąt sekund później Baran musiał interweniować po ładnym woleju Mężyka, a w kolejnej akcji zespół trenera Kafarskiego dopiął swego – po błędzie w środku pola trzydziestometrowy rajd w pole karne wykonał Thiago, a następnie z zimną krwią spojrzał na bramkarza KSZO i uderzył dosłownie przy samym prawym słupku bramki, dzięki czemu Sandecja wreszcie objęła prowadzenie.

Druga połowa zaczęła się od niezwykle chaotycznej gry po obu stronach; jeśli już udała się skonstruować jakąś akcję, to po niezwykle wielkich trudach. Wszystko działo się przy akompaniamencie dopingu kibiców obu zespołów, bo pod koniec pierwszej części meczu na trybuny weszło kilkudziesięciu fanów pierwszoligowca z Nowego Sącza. W 56 minucie przyjezdni mogli podwyższyć swoje prowadzenie po szybkiej kontrze i kolejnej szarży Thiago. Jego „centrostrzał” z lewej strony nie przyniósł jednak oczekiwanego skutku, więc z ławki rezerwowych można było usłyszeć tylko jęk zawodu i rady trenera dla młodego Brazylijczyka. 180 sekund później szczęścia z 20. metra podkręconym uderzeniem w prawy róg bramki próbował Walski, ale i to nie dało kolejnej bramki.

Kolejny kwadrans strzałem w boczną siatkę z woleja zaczął Ogorzały. Należy też oddać pracę, jaką wykonał Korzym, który sprytnym zagraniem „obsłużył” młodego Sądeczanina niczym najlepszy kelner w wykwintnej restauracji. Po chwili akcja przeniosła się pod drugą bramkę, gdzie w w okolicy pola bramkowego pomylił się Chrzanowski. Na kolejne dogodne szanse trzeba było czekać do 72 minuty. Wtedy to jeden z obrońców zablokował próbę woleja w wykonaniu Korzyma z prawej strony. Po rzucie rożnym minimalnie pomylił się Baran. Kilkadziesiąt sekund później napastnik z 20-tką popędził po skrzydle i zagrał z lewego skrzydła po ziemi do Ogorzałego, a ten wślizgiem niemal do pustej bramki podwyższył wynik meczu.

Po zdobyciu trzeciej bramki przez Sandecję gra uspokoiła się jeszcze bardziej, a goście wysokim pressingiem próbowali wyłącznie udokumentować swoją przewagę i utrudnić ostrowiczanom zdobycie kontaktowego trafienia, co udawało się aż do końcowego gwizdka Mateusza Jendy. Dzięki zwycięstwu „Biało-czarni” zagrają w połowie października w kolejnej rundzie „Pucharu Tysiąca Drużyn”, a ich rywali poznamy w najbliższych dniach.

KSZO Ostrowiec Świętokrzyski – Sandecja Nowy Sącz 1-3 (1-2)

Bramki: Jakub Chrzanowski 28′ – Tadeusz Socha 35′, Thiago 43′, Kamil Ogorzały 73′.

Żółte kartki: Adrian Basta, Thiago.

KSZO: Paweł Lipiec – Dominik Cheba (66′ Tomasz Chałas), Daniel Dybiec, Karol Worach, Tomasz Persona – Jakub Chrzanowski, Mateusz Mąka(46′ Fabian Burzyński), Damian Mężyk, Jan Imiołek (46′ Maciej Miłek), Marcin Kaczmarek – Damian Nogaj.

Sandecja: Krzysztof Baran – Tadeusz Socha, Grzegorz Baran, Adrian Basta – Hubert Maślanka (70′ Adrian Danek), Michał Walski, Radosław Kanach, Thiago (77′ Bartłomiej Dudzic), Dominik Kun – Kamil Ogorzały (84′ Kamil Ogorzały), Maciej Korzym.

Sędziował: Mateusz Jenda (Warszawa).

Fot. Adrian Maraś, MKS Sandecja S.A.

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama