– Codziennie boję się, że kogoś nieumyślnie zabiję – mówi w rozmowie z naszą redakcją Pan Andrzej, taksówkarz z Nowego Sącza. Dziś w godzinach popołudniowych przy okazji przejazdu przez miasto mieliśmy okazję porozmawiać z kierowcą jednej z sądeckich korporacji. Temat podjęliśmy chwilę po tym, jak na pasy niespodziewanie weszły dwie osoby. Uczyniły to zupełnie znienacka. Tragedia była o krok. Obydwie poruszające się pieszo osoby patrzyły w telefon. Tylko intuicja kierowcy zapobiegła tragedii.

Pan Andrzej zapytany czy takie sytuacje zdarzają się często nie ukrywał swojej frustracji. Zaapelował, aby problem nagłośnić na łamach naszego portalu.

– Codziennie boję się, że kogoś nieumyślnie zabiję. To nie jest przyjemne, żeby iść do pracy z takimi myślami. Jest mi po prostu brak słów na to co obserwuję każdego dnia. Po zmianie przepisów ludziom zmienił się także tok myślenia. Obserwuję to cały czas. Bez względu na wiek, większość osób wchodzi na pasy „na pewniaka”. Wie pan ile ja już miałem takich sytuacji jak ta przed chwilą? To cud, że nikogo jeszcze nie potrąciłem – mówił na gorąco rozzłoszczony kierowca.

Przypomnijmy. Przepisy, które miały poprawić bezpieczeństwo na przejściach wprowadzono w czerwcu 2021 roku. Jak informuje polsatnews.pl, nowe przepisy nie przełożyły się na poprawę bezpieczeństwa, co wprost wynika ze statystyk.

– Miało być lepiej, a jest gorzej. Nowe przepisy, które dały pieszym pierwszeństwo jeszcze przed wejściem na pasy, miały zwiększyć ich bezpieczeństwo. Stało się odwrotnie. Statystyki są bezlitosne. Wypadków, rannych i zabitych na przejściach jest dużo więcej niż przed wprowadzeniem zmian – czytamy na portalu stacji.

Marek Konkolweski, ekspert od spraw bezpieczeństwa dodaje, że ostrożność powinni zachowywać zarówno piesi jak i kierowcy. – Najlepsze przepisy prawa nie zastąpią rozumu i wyobraźni pieszego oraz kierującego – uważa ekspert.

Czytaj także: Z ostatniej chwili! Mercedes uderzył w bariery mostu. Droga zablokowana, w akcji LPR

Fot: DTS / DK