Sącz z mapy wymazany

Sącz z mapy wymazany

Jak powszechnie wiadomo Nowy Sącz jest pępkiem świata i według ukrywanej przez Kopernika teorii sączocentrycznej – Ziemia kręci się wokół Kocich Plant, Milenium oraz Wólek. Dumni sądeczanie nie bez racji od wieków uważają, że ich zdanie i głos są decydujące dla losów planety, a w widłach Dunajca i Kamienicy zapadają najważniejsze decyzje mające później wpływ na bieg historii. Napisano na ten temat już tyle książek i opracowań, że w miejskiej bibliotece można by stworzyć jeśli nie odrębny dział, to z pewnością osobną półkę. I oto ten niemiłosiernie napompowany balon dumy lada chwila może pęknąć.

Otóż w zbliżającej się do finiszu prezydenckiej kampanii wyborczej ani jeden z kandydatów, na ani jedną minutę nie zajrzał do Nowego Sącza. Od tygodni ogólnopolskie telewizje relacjonują każdy krok pretendentów do najważniejszego urzędu w kraju, a nam miny rzedną i dzisiaj są już chyba całkiem rzadkie. Kandydaci – jak wynika z niekończących się migawek kampanijnych – odwiedzili swoimi kandydatobusami setki polskich miast i miasteczek, ale w żadnym sztabie nie narodził pomysł, by wpaść na moment do Nowego Sącza. Choćby tylko przejazdem, w drodze do Pcimia czy Górnej Wólki.

Nowy Sącz na politycznej mapie Polski nie istnieje. Nikt się nim na poważnie nie interesuje, nikt nie chce sądeczanom niczego obiecać w zamian za ich głos w niedzielnych wyborach. Dlaczego? Albo kandydaci gremialnie uważają, że w Nowym Sączu wszystko już mamy i niczego nie potrzebujemy, albo uznali, że tak odległymi kresami Rzeczpospolitej nie warto zawracać sobie głowy, bo dojazd tu uciążliwy, a efekt agitacji niepewny.

Dzięki kampanii prezydenckiej 2020 dumni sądeczanie siedząc przed telewizorami odwiedzili najdalsze rubieże własnego kraju, poznali nazwy miasteczek, o istnieniu których nie mieli wcześniej pojęcia, a na koniec dowiedzieli się, że Nowy Sącz został wymazany z mapy miejsc, gdzie warto do ludzi mówić i z nimi dyskutować. Smuteczek.

Wojciech Fulon

Reklama