Radny odsyła posła do Berlina, czyli grube ryby idą na zderzenie czołowe

Radny odsyła posła do Berlina, czyli grube ryby idą na zderzenie czołowe

Najmłodszy sądecki radny wytoczył ciężkie polityczne działo skierowane w jednego z posłów własnej partii. Obserwatorzy lokalnej sceny komentują, że radny albo jest harcownikiem zapowiadającym grubszą wewnątrzpartyjną rozgrywkę, albo lada moment znajdzie się w obozie prezydenta.

W dzisiejszej dziesięciominutowej wypowiedzi Macieja Rogóża, zawieszonego w prawach członka klubu PiS Wybieram Nowy Sącz nazwisko nie pada, jednak w jasny sposób daje on do zrozumienia, iż kieruje swoje żale do posła Arkadiusza Mularczyka. Polityczny junior publicznie zwraca się do prominentnego polityka w sposób, w jaki głośno nie dyskutował jeszcze z posłem żaden, dużo wyżej postawiony w partyjnej hierarchii, działacz. Radny idzie na ostro i odsyła posła do Berlina, by tam – zamiast próbować sterować sądeckimi radnymi – zajął się sprowadzeniem pociągu pełnego złota, w ramach reperacji wojennych. To ciekawostka, a nawet polityczny ewenement w skali Nowego Sącza, tak jak ewenementem w skali kraju jest zawieszanie radnych via sms.

Młody radny nie gryzie się w język, a wielu obserwatorów powątpiewa, by taka retoryka była osobistą inicjatywą Macieja Rogóża i za tak śmiałymi wypowiedziami muszą kryć się dużo wyżej postawione osoby. Inni przekonują, iż radnemu jest już wszystko jedno z jakim kontratakiem się spotka, bo i tak zostanie przygarnięty do klubu prezydenckiego, a i jakieś zajęcie w ratuszu się dla niego znajdzie. Zobaczmy zresztą, jak to sformułował Maciej Rogóż:

(…) Problem nie leży w klubie PiS Wybieram Nowy Sącz, ale w garstce jego członków i politykach, którzy starają się narzucać swoje zdanie radnym. Tym, którzy za dużo wtrącają się w sprawy rady, radziłbym wziąć przykład z tzw. skutecznych polityków. Mam na myśli posła Patryka Wichra, marszałka Witolda Kozłowskiego. To osoby związane z Prawem i Sprawiedliwością, ale czy zauważyliście państwo, by te osoby walczyły z prezydentem Handzlem i odwrotnie? Dla rozwoju miasta i dobra jego mieszkańców te osoby współpracują. Wspomniani skuteczni politycy starają się „przywieźć” jak najwięcej pieniędzy do Nowego Sącza (…)

(…) Warto czasami stanąć z boku i zastanowić się nad swoim zachowaniem. Może warto czasami, by takie osoby spróbowały wpaść na pomysł, na to jak przekazać mieszkańcom Nowego Sącza jakąś dobrą nowinę. Albo chociaż przywieźć z Berlina pociąg załadowany tonami złota z reparacji wojennych. Może to jest pomysł, by nasze miasto się rozwijało. Tymczasem niektóre osoby, mam takie wrażenie, usiłują wmówić całemu światu, w tym również państwu, że klub radnych PiS Wybieram Nowy Sącz i prezydent Handzel są stronami wrogo do siebie nastawionymi. Nie tylko ja uważam, że to nieprawna. Uważa tak większość radnych z naszego klubu, którzy chcą rozwoju naszego miasta. Być może i oni zostaną niebawem zawieszeni w prawach członka klubu, bo na przykład uśmiechną się do prezydenta Handzla (…)”

Tyle cytatu. I nawet jeśli w kuluarach albo w kawiarni radni PiS wygłaszali podobne opinie, to głośno mogliśmy usłyszeć je po raz pierwszy.

Z dużej chmury mały deszcz i w poniedziałek Maciej Rogóż zwoła jeszcze jedną konferencję prasową, na której przeprosi wszystkich, którzy poczuli się urażeni i z radością obwieści swoje odwieszenie w klubie PiS? Dzisiaj to trudno przewidzieć, bo równie dobrze wypowiedziane dzisiaj słowa mogą świadczyć o tym, że grube polityczne ryby obrały kurs na zderzenie czołowe.

O zawieszeniu radnego Rogóża pisaliśmy w tekście:

Maciej Rogóż. Wykluczony SMS-em z klubu PiS

 

zdjęcie archiwalne; fot. Klaudia Kulak

Reklama