Piwniczna sprzedaje darmowe źródełko wody mineralnej. Mieszkańcy Łomnicy-Zdroju protestują!

Piwniczna sprzedaje darmowe źródełko wody mineralnej. Mieszkańcy Łomnicy-Zdroju protestują!

Łomnica-Zdrój, pod kicorą, źródełko, Piwniczna-Zdrój

Piwniczna-Zdrój sprzedaje nieruchomość gruntową w Łomnicy-Zdroju – najbardziej znane źródełko „Pod Kicorą”. Przetarg ogłoszono na najbliższy poniedziałek. Znaczna część mieszkańców Łomnicy-Zdroju stanowczo protestuje: „Apelujemy do burmistrza o wstrzymanie przetargu. Nikt nie konsultował z nami tej sprzedaży”.

Duma Łomnicy-Zdroju
Źródełko „Pod Kicorą” jest miejscem, które posiada bogatą historię. Jednocześnie rozsławia Łomnicę-Zdrój. Jest ogólnodostępne, dlatego przyciąga dużą ilość turystów. Znajduje się około 2 kilometry od ronda. Jest najbliższej położonym (pierwszym dostępnym) źródłem wody mineralnej w Łomnicy-Zdroju. Przez lata było pielęgnowane przez mieszkańców, którzy własnym wysiłkiem robili co w ich mocy, aby nadawać temu miejscu jeszcze większego kolorytu. A to wszystko z miłości do Małej Ojczyzny. Mieszkańcy urozmaicili tę atrakcję turystyczną choćby o wiatę i wszelkie ozdoby. Przez lata dbali o źródełko jak o swoje dobro. Poniżej zdjęcie omawianego miejsca.

Stroną sprzeciwiającą się sprzedaży są mieszkańcy. Jedną z osób, która reprezentuje ich głos w rozmowie z naszą redakcją jest Monika Florek, prezes stowarzyszenia Górale Karpat. Nasza rozmówczyni podkreśla, że sprzedaż tego miejsca to dla wielu mieszkańców cios poniżej pasa. O przetargu dowiedzieli się przypadkiem (w Święta Wielkanocne) – ze strony internetowej.

– Mieszkańcy nie chcą, aby źródełko „Pod Kicorą” zostało sprzedane. Oburzenie wzrosło także dlatego, że radni zdecydowali o tym przetargu za naszymi plecami. 24 maja 2022 roku rada jednogłośnie dała temu zgodę. Wśród radnych są także Ci, którzy reprezentują Łomnicę-Zdrój, czyli Maria Adamuszek (głosowała za) oraz Bronisław Rusiniak (nie był obecny). Mamy zarzut również do sołtysa i rady sołeckiej. Aby przetarg mógł dojść do skutku, potrzebna była pozytywna opinia rady sołeckiej. Sołtys pozytywnie zaopiniował sprzedaż – mówi Monika Florek w rozmowie z portalem DTS24.

Jakie stanowisko w tej sprawie płynie z Urzędu Miasta i Gminy Piwniczna-Zdrój. Burmistrz Dariusz Chorużyk wyraził dziś zgodę na przekazanie nam następującej informacji: – Opinia sołecka była pozytywna. Następnie została podjęta uchwała i radni jednogłośnie zdecydowali o możliwości poczynienia kroków do przetargu. Sołtys wraz ze swoją radą sołecką, reprezentują Łomnicę-Zdrój. Co do formy w jakiej sołtys konsultuje sprawy z mieszkańcami decyduje statut – usłyszeliśmy dziś w Urzędzie Miasta i Gminy Piwniczna-Zdrój. Z tych słów może więc wynikać, że sołtys może, ale i nie musi konsultować decyzji z mieszkańcami.

Przetarg wygra „Piwniczanka”
Mieszkańcy są pewni, że przetarg wygra „Piwniczanka”. Ich zdaniem jest on tak skonstruowany, że nikt inny nie weźmie w nim udziału. I tutaj powstaje kolejny zarzut strony sprzeciwiającej. Jaki? – Jeśli te grunty wejdą w posiadanie „Piwniczanki” to my nie mamy gwarancji, że to miejsce nadal będzie miejscem otwartym. Ten, kto wygra przetarg, będzie mógł w tym miejscu zrobić co chce, także uczynić je miejscem zamkniętym. Zatem woda mineralna może przestać być darmowa. Mała architektura stworzona w czynie społecznym, gdzie turysta mógł usiąść, napić się wody i poszerzyć wiedzę na temat Łomnicy-Zdroju, także może już nie istnieć. Nie mamy na dzień dzisiejszy zaufania dla takiego rozwiązania. Powód jest prosty: „Piwniczanka” już kiedyś otrzymała od nas dostęp do prywatnych gruntów, aby móc poprowadzić do Piwnicznej pobór wody. Zawarto porozumienie z „Piwniczanką”, że od każdego kubika pobranej wody, część środków będzie zasilać Łomnicę-Zdrój. Nikt z nas takiego zasilania nie zaobserwował. W imieniu mieszkańców, porozumienie z „Piwniczanką” zawierali: radna Maria Adamuszek i sołtys Łukasz Jarzębak. I to na nich spoczywała odpowiedzialność wyegzekwowania funduszy na rzecz Łomnicy-Zdroju – zgodnie twierdzą mieszkańcy.

Jakie zdanie w tym aspekcie przedstawia Urząd Miasta i Gminy w Piwnicznej? Burmistrz Dariusz Chorużyk wydał dziś zgodę na przekazanie nam następującej informacji w tym zakresie: – Gmina nie zawierała żadnego porozumienia z mieszkańcami Łomnicy-Zdrój. Jest to prawdopodobnie porozumienie pomiędzy mieszkańcami a „Piwniczanką” a zatem nas to nie dotyczy. My pobieramy od „Piwniczanki” tak zwaną opłatę eksploatacyjną. Jest pobierana dwa razy do roku i zasila budżet gminy. Z budżetu gminy są także realizowane zadania, między innymi na Łomnicę-Zdrój. Do urzędu gminy nie wpłynął też żaden wniosek, aby środki pozyskiwane ze źródełka w Łomnicy-Zdroju były w jakiejkolwiek formie przekazywane na rzecz miejscowości Łomnica-Zdrój – precyzuje przedstawiciel Urzędu Miasta i Gminy Piwniczna. Zapytaliśmy też, czy jeśli „Piwniczanka” (lub ktokolwiek inny) wygra przetarg, to czy jest możliwość, aby gmina zadbała o to, że miejsce pozostanie ogólnodostępne. Odpowiedź brzmi: nie – w świetle prawa gmina w żaden sposób nie jest tego w stanie zagwarantować.

Mieszkańcy Łomnicy-Zdroju zadają pytania i apelują do burmistrza Dariusza Chorużyka. – Co ze środkami, które miały trafiać na rzecz Łomnicy-Zdroju? Co zostało zrobione z tych środków i w jakiej formie? Prosimy o konkrety – mówią. Nie bez znaczenia jest także to, że w obronie źródełka działa doprawdy duża ilość ludzi i to na różnych płaszczyznach. Mieszkańcy podkreślają wspólnotę w obronie dobra. Podjęli działania na poziomie prawnym oraz informacyjnym. O pomoc poprosili także posłów ze Sądecczyzny. Sprawa poniedziałkowego przetargu jednoczy niemal całą miejscowość.

– Sprzedając to miejsce, zostanie sprzedane zaangażowanie ludzi. Gmina sprzeda coś, czego nie zrobiła i czego nie pielęgnowała. Sprzeda coś, co powstawało pracą społeczną. To miejsce jest symbolem duszy każdego Łomniczanina. I za chwilę zostanie oddane komuś, kto będzie mógł zrobić z tym miejscem co chce. W imieniu mieszkańców zwracam się z apelem do burmistrza Dariusza Chorużyka, aby wstrzymać przetarg. Jesteśmy za tym, aby wypracować jakąś formę porozumienia. Chcemy usiąść do rozmów, bo decyzja sołectwa została podjęta bez naszej wiedzy – podkreśla Monika Florek ze stowarzyszenia Górale Karpat.

Czytaj także: Tężnia w Korzennej już działa. Kosztowała ponad pół miliona [zdjęcia]

Reklama