Pikieta poparcia dla protestujących w Sejmie na sądeckim Rynku

Pikieta poparcia dla protestujących w Sejmie na sądeckim Rynku

Protest opiekunów osób niepełnosprawnych wzbudza ogromne emocje w całym kraju. W ramach poparcia dla sprawy, o godzinie 10. na sądeckim rynku zorganizowano pikietę rodziców z potrzebującymi stałej opieki dorosłymi dziećmi. Liderem akcji jest  Jakub Owsianka, tato niepełnosprawnego nastolatka, założyciel fundacji Ichtiozis.

Uczestnicy pikiety domagali się – tak jak protestujący w Sejmie – spełnienia obietnic polityków partii rządzącej dotyczących pomocy rodzinom opiekującymi się niepełnosprawnymi dziećmi. Postulowano o wprowadzenie dodatku rehabilitacyjnego w wysokości 500 zł bez kryterium dochodowego dla osób niepełnosprawnych w stopniu znacznym, niezdolnych do samodzielnego funkcjonowania, oraz zrównania renty socjalnej z najniższą rentą ZUS. Opiekunowie liczą też na dopuszczanie ich dzieci do indywidualnego nauczania w szkołach.

W tym momencie zasiłek pielęgnacyjny wynosi 153 złote podczas gdy godzina rehabilitacji kosztuje około 100 złotych. Chciałbym też dodać, że w tym roku wszedł przymus nauczania indywidualnego w domu dla takich osób jak mój syn. Odbiera mu się w ten sposób możliwość integracji z ludźmi czy korzystania ze szkolnych pomocy naukowych. Jest to bulwersujące. – mówił Jakub Owsianka. Wczorajsze, kontrowersyjne porozumienie ogłoszone przez rząd, Jakub Owsianka skomentował słowami: „Rząd podpisał je sam ze sobą.”

Pikietujący nie skandowali żadnych haseł. Komentarzem odnośnie żałośnie niskich świadczeń na opiekę swoich podopiecznych, było milczenie.

Pani Anna Ustaszewska opiekuje się swoją 30 – letnią córką, u której zdiagnozowano porażenie mózgowe, problemy z trzustką, wątrobą oraz sercem.

– Gorąco popieram protestujących w Sejmie, Renta socjalna, otrzymywana przez moją córkę jest tak marna, że wystarcza jedynie na zakup pieluch, na które mamy 60% zniżki. Do 13 roku życia mojej córki pracowałam, prowadziłam firmę, płaciłam podatki na państwo, które teraz daje mojej córce rentę, a ta renta nie wystarcza na jednoczesny zakup lekarstw i pieluch. Ludzie często nie zdają sobie sprawy, jak wiele trzeba poświęcić, zarówno środków materialnych jak i sił, by móc opiekować się niepełnosprawnym dzieckiem. Rzuciłam pracę, sprzedałam własnościowe mieszkanie, brałam pożyczki tylko po to, by zaspokoić podstawowe potrzeby mojej córki.  Jest wiele osób w tym kraju. Mam nadzieję, mimo całego rozgoryczenia jakie odczułam przez 30 lat, że nadejdą zmiany na lepsze – dodała z nadzieją.

 

Reklama