Pije Kuba do Jakuba. Zdążenie przedśmiertne

Pije Kuba do Jakuba. Zdążenie przedśmiertne

W listopadzie, patrząc za okno, raczej nie ma się z czego cieszyć. Nic dziwnego, że zajmujemy się wówczas mało wesołymi tematami, jak przemijanie.

Ale paradoksalnie, pierwsze dni listopada potocznie nazywane bywają Świętem Zmarłych. Jak rozumiem, zmarli się wówczas cieszą. Czyżby z tego, że nie ma ich już wśród żywych? Oznacza to również, że świętują wyłącznie zmarli. I tu by się raczej zgadzało: do żywych, którzy na cmentarzu okazywaliby euforyczną radość, wezwalibyśmy specjalistów z kaftanem bezpieczeństwa.

A z jakiego powodu zmarli mogą świętować? Może z tego, że wreszcie zostali docenieni? Że przez całe życie nikt nie powiedział o nich tylu dobrych słów, ile mieszczą opowieści snute na cmentarzach? Że dopiero teraz na granitowych tablicach wypisano ich zasługi, za które nie okazano im wdzięczności? Jakoś nad grobem łatwiej. Gdy żyli (…)

Cały felieton Jakuba Bulzaka przeczytasz w najnowszym DTS:

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama