Mecz w IV lidze pomiędzy Barciczanką i Popradem Rytro, jak na derby przystało był emocjonujący. Dość powiedzieć, ale kibice zobaczyli pięć goli, jeden piękniejszy od drugiego.

Barciczanka Barcice – Poprad Rytro 2:3 (1:3)
0:1 S. Gołdyn 18, 1:1 Wąsowicz 25, 1:2 Poczkajki 36, 1:3 Poczkajski 44, 2:3 75

Barciczanka: Rejentowicz: Saratowicz, Nowak, Migacz, Znamirowski, Grądziel, Jurczak, Krok, Wąsowicz, Maślejak, Szeliga.
Poprad: Bieniek: Jabłoński, Lizoń, Szczepanik, Buk, Ciężobka, Janikowski, B. Gołdyn, Kaćmarćik, S. Gołdyn, Poczkajski.

Zespół gości Poprad Rytro, prowadzony przez Stanisława Bodzionego rozpoczął mecz bez sześciu podstawowych zawodników mimo to zdominował wypadki na boisku. Już w 18 minucie najmłodszy piłkarz rywali S. Gołdyn wykorzystał podanie na pole karne i strzałem głową posłał piłkę do siatki w sam narożnik bramki gospodarzy.
Drużyna z Barcic w dużej mierze złożona z młodych piłkarzy ruszyła do odrabiania strat. Po jednym z ataków pięknym strzałem udało się doprowadzić do remisu,a autorem pięknego gola był Wąsowicz. Taki wynik dodał animuszu barciczanom, którzy chcieli szybko objąć prowadzenie i byli tego bliscy, ale brakowało skuteczności. Goście szybko przejęli inicjatywę, a w zamieszaniu podbramkowym Poczkajski pokazał, że potrafi zdobywać gole.
Barciczanka znów zaatakowała, ale niewiele z tego wynikało. Natomiast piłkarze z Rytra tylko czekali na okazję do kontry i ta się nadarzyła tuż przed przerwą. Do piłki w polu karnym wyskoczył Nowak i Poczkajski. Jednak ten drugi nieco wyżej. Uderzona przez niego głową piłka lobem przeleciała nad bramkarzem Barciczanki wpadając do siatki.
Po przerwie mając dwa gole przewagi zespół z Rytra grał uważnie w obronie, a gospodarze próbowali swoich szans na zdobycie goli. W 75 minucie pięknym strzałem z woleja popisał się znów Wąsowicz. Ten gol dodał skrzydeł gospodarzom, którzy mieli okazję do remisu, ale zabrakło sportowego szczęścia.