Pełna dominacja Piotra Świerczewskiego. Zwycięstwo podczas FAME MMA we Wrocławiu

Pełna dominacja Piotra Świerczewskiego. Zwycięstwo podczas FAME MMA we Wrocławiu

walka, MMA

W zakończonej przed chwilą walce podczas gali Fame Friday Arena #1 we Wrocławiu, Sądeczanin Piotr Świerczewski pokonał Daro „Lwa” Kaźmierczuka. Starcie federacji FAME MMA zapowiadaliśmy na łamach naszego portalu – TUTAJ.

Mateusz Borek, który reprezentował „Świrka” w trakcie negocjacji kontraktowych, przyznał przed walką, że  Świerczewski bardzo poważnie podszedł do zmagań. – Piotrek jak już się wkręci w trenowanie to jest profesjonalistą, niezależnie czy jest czynnym sportowcem, czy się w ten sport bawi. Od dnia, kiedy zgodził się na walkę od razu wprowadził dietę, zaczął liczyć kalorie. Trenuje dwa, czasami trzy razy dziennie. Samo zestawienie walki jest uzasadnione. Mamy dwóch zawodników w podobnym wieku. Jego rywal Daro „Lew” jest na bazie dwóch zwycięstw – mówił na platformie Kanału Sportowego.

To był drugi pojedynek MMA urodzonego w Nowym Sączu, byłego piłkarza Sandecji oraz Dunajca. Wcześniej pokonał zdecydowanie Grega Collinsa. Świerczewski rozpoczął dzisiejsze starcie aktywnie. Pierwszy low kick był niecelny, ale przy drugiej próbie Daro „Lew” upadł. „Świr” nie poszedł jednak za ciosem. Potem inicjatywę przejął na moment rywal Sądeczanina (sprowadzenie do parteru). Tę sytuację udało się wybronić, rywalizacja powróciła do „stójki”.

Dalsze fragmenty 1. rundy padły zdecydowanym łupem Świerczewskiego. Raz po raz mocno okopywał swojego przeciwnika. Potężne kopnięcia trafiały celu, Świerczewski zaczął wyraźnie dominować. Po zakończeniu pierwszej odsłony Daro Lew mocno utykał, co świadczyło o skuteczności wyprowadzonych low kicków. W klatce pojawili się lekarze, którzy opatrywali jego nogi. Po konsultacji, sędzia ogłosił zwycięstwo Piotra Świerczewskiego. „Świrek” potrzebował raptem jednej rundy, aby w sposób zdecydowany zaznaczyć swoją wyższość. Wyprowadził mnóstwo celnych kopnięć, odbierając w ten sposób wszelkie argumenty rywalowi. Zakończył tym samym serię zwycięstw, którą do dzisiejszego wieczoru mógł cieszyć się Kaźmierczuk. Świerczewski zwyciężył w obecności swoich kolegów z drużyny. Na trybunach byli obecni m.in. Sebastian Mila i Jakub Wawrzyniak, którzy dopingowali Sądeczanina.

– Bardzo liczyłem na to, że wygram. Wierzyłem w siebie, trenowałem krótko, ale ciężko. Użyłem swojej broni. Byłem piłkarzem, więc mam kopać, a nie boksować. Dzięki temu wygrałem. Darek, być może jeszcze stoczymy rewanż, bo to jest sport, w którym jeszcze możemy się sprawdzić  – powiedział po walce Świerczewski.

Czytaj także: Aleksandra Budnik dla DTS24: „Z cichej dziewczynki stała się kobietą, którą zna cała Polska”

Fot: FAME MMA / youtube

Reklama