Pekiniada 2022 (VII). Seks i inne używki

Pekiniada 2022 (VII). Seks i inne używki

W latach 80. i na początku 90. XX w. na skoczniach narciarskich dominowali Finowie. I to dominowali tak bezprzykładnie, jak nigdy żadna z nacji. Dość powiedzieć, że normą była obecność czterech skoczków fińskich w czołowej szóstce konkursów Pucharu Świata, a nierzadko zdarzało się, że było Finów nawet pięciu. Na pewno był też niejeden konkurs, kiedy zajmowali wszystkie miejsca w szóstce!

A potem przydarzyło się Finom to, co może przydarzyć się Polakom, gdy kariery pokończą zaawansowani wiekowo Stoch, Kubacki i Żyła. Bo nieporozumieniem są opinie przez lata formułowane przez naszych komentatorów narciarskich, że pojawienie się gwiazdy typu Małysz pociąga za sobą dopływ nowych talentów. Prawda jest bowiem taka, że Stocha, Kubackiego i Żyłę wcale nie Małysz zachęcił do skoków, gdyż oni już trenowali, kiedy on zaczął odnosić sukcesy. A z kolei ich następców nie widać. Śmiało można raczej postawić tezę, że wieloletnia dominacja Stocha, Kubackiego i Żyły zablokowała pojawienie się nowych talentów w polskich skokach narciarskich.

W ogóle w środowisku związanym z polskimi skokami narciarskimi kursuje mnóstwo opinii, które nie mają żadnego pokrycia w faktach, ale to jest temat na zupełnie inne opowiadanie, tu natomiast wracamy do Finów. Ich bezprecensowa zapaść w skokach narciarskich ma inną przyczynę niż kończący się termin przydatności do użytku, jak w polskim przypadku. Konkretnie u Finów przyczyną był bowiem alkohol!

Pytanie: kto stał na samym szczycie Wielkiej Krokwi, skąd skoczkowie ruszają w dół? Ja akurat tam byłem i muszę powiedzieć, że tylko dzieci bez przychodzącej z wiekiem wyobraźni, dzieci takie jak swego czasu Kamilek Stoch i Dawidek Kubacki, którzy na znanym wszystkim filmie dokumentalnym drepczą pociesznie na rozbieg w wieku 7 lat, a zatem tylko dzieci bez przyrodzonej z racji wieku wyobraźni mogą stanąć na szczycie skoczni, zasiąść na belce, odepchnąć się od niej i ruszyć w przepaść na złamanie karku!

Twierdzę, że dorośli mogą zrobić to samo tylko golnąwszy sobie solidnie dla kurażu. Nic przeto dziwnego, że najlepsi skoczkowie fińscy popadli w alkoholizm…

Owszem, w skokach narciarskich występuje sporo osobników dojrzałych. Tuż przed Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie 2022 dowiedzieliśmy się, że 45-letni Ahonen zdobył jeszcze brązowy medal na mistrzostwach Finlandii, a prawie 50-letni japoński weteran Kasai zajął trzecie miejsce w krajowych zawodach, skacząc w Sapporo na Okurayamie 143 i 129,5 m.

Osobników dojrzałych, którzy szczęśliwie nie popadną w przesadne uzależnienie od alkoholu, trzymają przy skokach narciarskich zupełnie inne względy niż tak opiewana miłość do skoków. Np. wieloletnie kontrakty reklamowe. 40-letni dzisiaj Ammann pierwszy raz ogłosił zakończenie kariery już z 10 lat temu. I tak zapowiada rozbrat ze skocznią corocznie na zakończenie sezonu, żeby na początku następnego pojawić się na skoczniach jak zły szeląg. Bo doskonale wie, że z chwilą zerwania kontraktów dostatek w jego życiu zakończy się jak nożem uciął. I od lat rozmienia niegdysiejszą sławę na drobne.

Myślicie, że Małysz, który zakończył karierę skoczka narciarskiego w samą porę, nie marzył o niczym innym jak o ściganiu się potem w szaleńczych rajdach samochodowych po wertepach? Na pewno jednym z zasadniczych powodów tego, że wystąpił w Rajdzie Dakar, dla zmyłki odbywającym się ostatnio wszędzie, tylko nie w Afryce, było to, że dzięki nowej posadzie nadal mógł inkasować krocie od wcześniejszych i nowych sponsorów.

Przecież gdy jakaś ekipa telewizyjna zdybie go i poprosi o wypowiedź nawet w okolicznościach nie mających nic wspólnego ze skokami narciarskimi, rajdami samochodowymi i w ogóle żadnym sportem, to Małysz natychmiast zakłada czapeczkę z logo sponsora i grzecznie opowiada na zadany temat. A pamiętamy, jak kiedyś płoszył dziennikarzy, pokrzykując: – A sio! Teraz jaka miła odmiana:  posłusznie pozuje na ściankach.

Tym, co trzyma niektórych dojrzałych mężczyzn przy jakże karkołomnych skokach narciarskich są też inne atrakcje. Jak zawsze, oprócz pieniędzy bywa to seks. Skoczkowie narciarscy przypominają gwiazdy rocka, za którymi włóczą się tabuny rozwydrzonych groupies. Zwykły kibic, a nawet dziennikarz – nie mają prawa zbliżyć się do hotelu, w którym śpią skoczkowie narciarscy. Takie są wszędzie zakazy i kolejne pierścienie zasieków. A gotowym na wszystko groupies zawsze jakimś cudem uda się przedrzeć do środka. I zapewniam, że nie chodzi o cud niepokalany. Zapytajcie ochroniarzy, jak groupies to robią, a i tak nie powiedzą tego, co ja wiem, a wy się domyślacie…

Pamiętam, jak Magic Johnson ogłaszał, że ma AIDS. I tylko mimochodem dodał, że być może zapadł na to, gdyż jako megagwiazda sportu miał bliskie spotkania trzeciego stopnia, kończące się penetracją trzeciej bazy, z lekko licząc, ale coś z 20 tysiącami kobiet. A miał wtedy dopiero 32 lata. To szczeniak przy takim Kasaiu! Być może skoczkowie narciarscy nie sięgają rekordów największych gwiazd NBA, ale zapewne się o nie jakoś tam ocierają…

Napisałem o hotelach, w których skoczkowie narciarscy śpią. A gdzie tam – śpią! Skoczkowie robią to, co ja wiem, a wy się domyślacie, tym gorliwiej, że przecież muszą trzymać niską wagę ciała. No więc palą te kilokalorie na wyścigi. A żeby zdusić uczucie głodu, po wszystkim – napiszę to otwarcie, bez względu na konsekwencje – palą papierosy. Też dlatego osoby postronne nie są wpuszczane do hoteli dla skoczków, żeby przypadkiem nie zobaczyły tego czy innego gwiazdora z fajką w zębach…

Na wszelki wypadek muszę zastrzec, że oczywiście nawet wśród skoczków narciarskich zdarzają się stateczni ojcowie rodzin, którzy to zawsze, ale to zawsze, dochowują wierności małżonkom. Czasami nawet swoim…

Znowu muszę przywołać się do porządku, bo się zagalopowałem i odbiegłem od tematu, a miałem przecież pisać o Finach. Ale zdałem sobie sprawę, że historie o pijackich ekscesach takich zagorzałych chlorów, jak czterokrotny mistrz olimpijski Matti Nykaenen czy dwukrotny mistrz olimpijski Toni Nieminen zostały już z detalami opisane. To już nie będę nimi częstował.

Ireneusz Pawlik

fot. prtcr.

Matti Nykäenen –  koncert w Helsinkach

 

Pekiniadę sponsoruje

 

Reklama