Odszedł Profesor Janusz Miś. Uczniowskie wspomnienie …

Odszedł Profesor Janusz Miś. Uczniowskie wspomnienie …

Każdy z nas spotkał kiedyś jakąś osobę (osoby), które odcisnęły piętno na całe życie. To są najczęściej nasi najbliżsi, często przyjaciel lub nauczyciel, czasem Wychowawca.

Odszedł Profesor Janusz Miś. Nasz legendarny Wychowawca. Dziś w imieniu klasy IV F, którą sami żartobliwie nazywaliśmy „fenomenalną” mam zaszczyt dać świadectwo kim dla nas, maturzystów sprzed 45 lat, był Profesor Janusz Miś. To On z nas zbudował wspólnotę ludzi, która do dziś ma tak silną więź, że i niejedna rodzina mogłaby nam pozazdrościć.

Był nauczycielem chemii. Nikt z nas nie został chemikiem. Na tym polu nie odniósł sukcesu. Byliśmy oporni. Natomiast uczył nas czegoś absolutnie najważniejszego. Jak być człowiekiem mądrym, życiowo odpowiedzialnym, odpornym na stres, życzliwym i pełnym empatii do świata i ludzi, a nade wszystko jak budować wspólnotę.  To On, nasz Profesor stał się kamieniem węgielnym, fundamentem naszej więzi.

Możemy bez końca opowiadać niezliczone anegdoty związane z Panem Profesorem. Możemy wspominać Jego styl rozmowy i rozwiązywanie problemów. Kiedy dowiedziałem się o śmierci Pana Profesora oglądnąłem po raz kolejny benefis zorganizowany przez Leszka Bolanowskiego i jego Kabaret Ergo w związku z 70 urodzinami Profesora i wydaniem książki o naszej klasie. To wydarzenie miało miejsce blisko 20 lat temu. Po prostu oniemiałem. Niewiarygodne. Wtedy, 30 lat po maturze, Pan Profesor pamiętał takie szczegóły, że to wprost niemożliwie.

Tak. On nas naprawdę kochał, bo tylko miłość może zapamiętać takie detale.

W książce „Ballada o klasie z klasą” jest taki fragment opowiadający o naszym spotkaniu po 25 latach. Cytuję: „Panuje nerwowa atmosfera. Może to dziwne, bo spotkanie, ale tak jest za każdym razem. Pomimo, ze widujemy się czy słyszymy w międzyczasie, dzisiaj jest oficjalnie i dlatego bardzo to przeżywamy. Poza tym spotykamy się z naszymi profesorami (…) No i przede wszystkim spotykamy się z naszym ukochanym wychowawcą – profesorem Januszem Misiem. Profesor Janusz Miś… W szkole trzymał nas twardą ręką. A jednak kochaliśmy go, bo stał po naszej stronie. Bronił nas jak lew. Jeżeli ktoś narozrabiał, musiał oczywiście dostać „po uszach”, ale wiedzieliśmy, że w pokoju nauczycielskim Miś stoczył w naszej sprawie niejedną bitwę.” Cały Profesor! Dla nas w bezpośrednim spotkaniu jako Wychowawca był twardy i wymagający, a w pokoju nauczycielskim jak lwica bronił swoich lwiątek. Wyczuwaliśmy to wtedy i dzisiaj, nad Twoją trumną, chcemy powiedzieć: DZIĘKUJEMY PANIE PROFESORZE! Wyszliśmy na ludzi! Byłeś naszą ostoją i twierdzą. Byłeś kamieniem węgielnym, który zbudował prawdziwą, autentyczną wspólnotę, która trwa i trwać będzie, póki my żyjemy. Wielu już z naszej klasy odeszło. Piotrek, Ava, Wacek, Asia, Ania, Rysiek, Michał. Pan Bóg i Ciebie powołał, żebyś tam po drugiej stronie życia ponownie zatroszczył się o naszą klasę…

Jedno jest pewne. Wszyscy tam zmierzamy. Spotkamy się z Tobą Panie Profesorze. Znów zbudujesz wspólnotę. To tam będziemy świętowali kolejne rocznice naszych świadectw dojrzałości.  Pozostajesz w naszych sercach. Kochamy Cię! Do zobaczenia!

W imieniu IV F (fenomenalnych)
Leszek Zegzda

Czytaj też:

Nowy Sącz. To się dzieje TERAZ! Most nad Dunajcem przechodzi do historii [FOTORELACJA]

Reklama