Nowy Sącz. Wstyd i żenada. Festiwal popier*lenia społecznego zamiast kampanii wyborczej [FELIETON]

Nowy Sącz. Wstyd i żenada. Festiwal popier*lenia społecznego zamiast kampanii wyborczej [FELIETON]

Nowy Sącz

Miesiąc i pięć dni pozostało do wyborów samorządowych. Można to już przyznać z całą pewnością: kampania wyborcza w Nowym Sączu to obciach wart zapisania na karcie podręcznika do historii. Zwykły człowiek – wyborca został zmarginalizowany do granic możliwości – przez wszystkie formacje – bez wyjątku. W Nowym Sączu nie ma kampanii. W jej miejsce mamy festiwal popierd*lenia społecznego.

To bodaj pierwsza taka sytuacja, w której na miesiąc i pięć dni przed wyborami nie możemy nawet porównać programów wyborczych. Normalnie funkcjonujący człowiek potrzebuje dużo czasu, aby z takim programem dobrze się zapoznać, i dalej: przeanalizować jego sens, realną możliwość wprowadzenia w życie. Normalnie funkcjonujący mieszkaniec chciałby również znać nazwiska osób, którym zdoła zaufać i oddać swój głos. Wyborca zasługuje na odpowiedni wymiar czasowy, aby wybrać sobie godnego reprezentanta w sprawach miasta. I właśnie tenże normalnie funkcjonujący człowiek – szary wyborca został potraktowany (przez wszystkich bez wyjątku) jak popychadło. Jak rzecz. Jak robot od stawiania krzyżyków na kartce papieru.

Miesiąc i pięć dni to często zbyt mało czasu dla niejednej dziewczyny, która zastanawia się czy ma ochotę wejść w relację z chłopakiem, który codziennie podrywa ją w szkole. Ale w Nowym Sączu uznano jednomyślnie, że miesiąc i pięć dni to jedna Wenta. Uznano, że mieszkańcy będą w stanie wszystkich poznać i każdy pomysł zrozumieć. Totalna abstrakcja.

Wyniki wyborów samorządowych 2024 są już rozstrzygnięte. Nie ma żadnej różnicy czy głosowanie odbędzie się dziś czy 7 kwietnia. Ten czas został już zmarnowany i nic tego nie naprawi. A wszyscy którzy wybory przerżną, będą mogli mieć pretensje wyłącznie do siebie. Nie zrobili nic, aby pokazać ludziom coś extra.

Cóż. Zostało nam już tylko granie na emocjach, czyli to, czego społeczeństwo XXI wieku nie lubi najbardziej. Możemy oczekiwać obyczajówek erotycznych rodem z Mody Na Sukces, zakrywania oczu czarnym paskiem, malowania bannerów, łapania za słówka, organizowania konkursów z nagrodami, dalszych anonimów i proponowania zawożenia samochodem do urny. Została już tylko ostatnia prosta festiwalu popierd*lenia społecznego, który w Nowym Sączu oparty jest na kompletnym absurdzie i zagrywkach jakby zaczerpniętych od najlepszych terrorystów. Mamy do czynienia z czymś bardziej poniżającym niż konferencje CLOUT MMA. Na deser w ofercie są memy zamiast wielomiesięcznych rozmów z przedstawicielami wszelkich stron. To wstyd i upadek dialogu publicznego. Zachód słońca ze zdjęcia głównego znaczy dziś więcej niż zwykle.

Reklama