Nowy Sącz ul. Łącznik. Kolej likwiduje przejazd. Ludziom grozi życie za szlabanem …

Nowy Sącz ul. Łącznik. Kolej likwiduje przejazd. Ludziom grozi życie za szlabanem …

Od 2017 roku mieszkańcy ul. Łącznik w Nowym Sączu walczą o to, aby nie doszło do zamknięcia drogi dojazdowej do ich posesji szlabanami zabezpieczonymi łańcuchami i kłódką. O planie likwidacji przejazdu kolejowego, który stanowi jedyną drogę do ich domów dowiedzieli się z informacji na kolejowym słupie. Jeżeli do 25 października 2020 roku właściciele posesji, których dotyczy problem na własny koszt nie wydzierżawią terenu, na którym znajduje się droga -każdy wyjazd czy wjazd z domu będzie wiązał się z koniecznością otwarcia, a potem zamknięcia za sobą rogatek. Spoczywać będzie na nich również odpowiedzialność za ewentualne wypadki w tym miejscu. 

– Jeśli nikt nam nie pomoże, będziemy musieli nie tylko za każdym razem zamykać i otwierać szlabany, ale również odpowiadać za wypadki, kosić i odśnieżać tory oraz myć znaki.  Prosiliśmy miasto, aby zrobiono tutaj drogę publiczną. Jesteśmy mieszkańcami Nowego Sącza i płacimy tutaj podatki, a miasto w ogóle się nami nie interesuje – żali się Pani Stanisława, rozgoryczona mieszkanka ulicy Łącznik

Mieszkańcy martwią się również o to, jak miałaby dojechać do nich karetka pogotowia ratunkowego, straż pożarna, śmieciarka czy inne służby. Zamknięte rogatki byłyby też problemem w sytuacji, kiedy ktoś pilnie potrzebowałby pomocy, gdy liczy się każda sekunda.

-Nasze domy od torów dzieli około 200 metrów. Jeżeli dziecko będzie szło ze szkoły, trzeba będzie wyjść z domu, otworzyć szlaban, zamknąć i tak za każdym razem, kiedy ktoś będzie chciał dojechać do domu. Trzeba będzie też po przejściu czy przejechaniu wrócić i zamknąć za sobą szlaban Nie ma niestety możliwości, aby rogatki były w dzień otwarte, a zamknięte na noc. Poinformowano nas, że służby takie jak straż pożarna czy pogotowie będą miały klucze do kłódek. Kto będzie o tym pamiętał, kiedy potrzeba będzie natychmiastowa pomoc? – pyta pan Paweł, mieszkaniec ul. Łącznik.

Działka na której znajduje się przejazd o powierzchni około 80 metrów jest własnością spółki Tauron. Mieszkańcy chcieliby, aby miasto przejęło cześć drogi przed i za przejazdem kolejowym. Jak informują – Miejski Zarząd Dróg po rozpoznaniu sprawy poinformował, że największym problemem jest znajdujący się blisko drogi słup średniego napięcia, który trzeba byłoby przestawić, co generowałoby niemałe koszty.

Ludzie przypominają, iż nie dalej jak trzy lata temu wydawano pozwolenia na budowę domów na tym terenie, a takie pozwolenie wymaga istnienia drogi dojazdowej.

– PKP likwiduje wszystkie niebezpieczne przejazdy nienadzorowane. Ten przejazd mieszczący się w kategorii F jest przejazdem do likwidacji, chyba że mieszkańcy zdecydowaliby się na podpisanie odpowiednich umów – mówił dziś podczas spotkania z mieszkańcami poseł Patryk Wicher, którego mieszkańcy poprosili o interwencję w ich sprawie.

Jak dodał, jego zdaniem wykupienie 80 metrów terenu i wybudowanie w tym miejscu drogi publicznej nie wiązałoby się wydatkiem, na który miasta nie było na to stać. Zadeklarował, że wystąpi do PKP o przesunięcie terminu zamknięcia przejazdu, a następnie dołoży wszelkich starań aby wypracowano rozwiązanie korzystne dla wszystkich.

 

 

Reklama