Niewidzialni

Niewidzialni

Są wokół nas. Często pijani, brzydko pachnący i niewidzialni, bo nie chcemy ich widzieć – bezdomni.

Nowy Sącz, duże osiedle – jedno z wielu. On, jeden z wielu pojawia się tutaj niemal codziennie, nie wiadomo skąd. Ci, którzy go znają wiedzą, że śpi w piwnicach, na korytarzach, ale stamtąd najczęściej jest przeganiany, bo śmierdzi…

Pojawia się około 6 rano. Głodny, spragniony, cierpiący, bo bez alkoholu już nie może funkcjonować. Dawni koledzy kupują mu w sklepie coś do jedzenia, ktoś przyniesie herbatę, inny piwo. Później coś wyżebrze, kupi alkohol. Tak toczy się dzień za dniem.
Kiedy stał się niewidzialny?  Lata temu. Wcześniej żył jak inni. Pracował, później przestał. Nie dał sobie rady. On i jemu podobni, którzy nie potrafili się przestawić, znaleźli się jak w korcu maku. Najpierw piwo, potem dwa, trzy, wino marki wino. “Baryłeczka”, rzadziej wódka, bo za droga. Z każdym dniem, tygodniem, miesiącem coraz więcej. Z każdym dniem coraz gorzej. W końcu znalazło się miejsce w DPS. Ktoś dał mu dach nad głową, czyste ubranie, jedzenie…

Jakiś czas było lepiej. Pojawił się jednak kiedyś wśród dawnych kolegów. Na początku nie pił. Później spróbował. I jeszcze raz… W końcu wyrzucili go z DPS.  Wrócił więc do kumpli i dawnego stylu życia.

Póki było zdrowie, dawał sobie radę. Dzisiaj nogi odmawiają posłuszeństwa. Żeby zejść ze schodów, musi siedzieć i posuwając stopień po stopniu na pośladkach “ucieka” z klatki, gdzie spał lub trzeźwiał. Odczasu do czasu prosi przechodniów, by podali mu rękę i pomogli stanąć na nogach, choć na chwilę.

Ktoś zniecierpliwiony jego obecnością zadzwoni po Straż Miejską lub Policję. Czasami go zabiorą, czasami zawiozą na izbę wytrzeźwień. Na drugi dzień wraca.

Czy jest dla niego ratunek? Przecież on chce żyć. Obok przechodzi wielu ludzi, ale on jest niewidzialny.
Takich jak on, zagubionych, przestraszonych życiem, którzy w życiu zrobili błąd, nie potrafili się podnieść, jest wielu w Nowym Sączu. Nie staną się widzialni jeśli nie podejmiemy wysiłku, aby ich zauważyć.

Idą święta.

Reklama