Wtorkowe spotkanie 25. kolejki Lotto Ekstraklasy pomiędzy Sandecją Nowy Sącz a Zagłębiem Lubin było rekordowe pod względem ilości kibiców na trybunach. Niestety rekordowe negatywnie. Popisy piłkarzy obydwu drużyn śledziło z trybun stadionu w Niecieczy ledwie… 312 widzów! (Przegląd Sportowy informował nawet o 152). Warto dodać, że wielu z nich to młodzi piłkarze Beskidzkiej Akademii Piłkarskiej, którzy wyprowadzali piłkarzy na murawę.
To najsłabsza frekwencja w tym sezonie ekstraklasy, gorsza nawet od tej w Krakowie z 10 lutego br., gdy Cracovia podejmowała Śląsk Wrocław (2:1). Dlaczego napisaliśmy „nawet”? Wówczas bowiem na stadionie „Pasów” obowiązywała kara za wybryki z potyczki z Wisłą Kraków, czyli zgodnie z prawem był to mecz bez udziału publiczności! A i tak wiarygodny portal 90minut.pl podaje, że było tam obecnych 450 kibiców.
Skąd tak słaba frekwencja na meczu w Niecieczy? Składa się na nią kilka czynników. Pierwszym jest odległość od Nowego Sącza (ok. 80 km). Drugim słabe wyniki zespołu, zaś trzecim we wtorkowy wieczór było też kilkanaście stopni mrozu.
– Nie wybrałem się tym razem, by wspierać Sandecję – mówi jej kibic Marek Gromulak. – Z jednej strony żałuję, znów przegraliśmy, do tego niemal w kompletnej ciszy, ale z drugiej strony po prostu nie miałem tyle czasu, w sensie kilku godzin, by pojechać na stadion i wrócić do domu. Pracuję, a mecz był we wtorek – przytomnie zauważył fan „biało-czarnych”.
Odwiedź konto autora na Twitterze!
Fot. Sandecja.pl