Rozmowa z Markiem Janczakiem, byłym wójtem Łabowej, pasjonatem zabytkowych motocykli, konstruktorem pojazdów
– Po wyborach samorządowych, kiedy przestał Pan być wójtem Łabowej, oddał się Pan bezgranicznie swojej motoryzacyjnej pasji?
– Jakiś czas zmagałem się ze zdrowotnymi problemami. Niemniej później wróciłem do pracy w zakładzie mechanicznym, który prowadzę z synem. Z czegoś w końcu trzeba żyć. Obsługujemy głównie stolarnie, tartaki, dorabiając dla nich części…
– Ale ja nie o pracę pytam, a Pana pasję do starych motocykli, do konstruowania własnych pojazdów.
– Jedno z drugim się wiąże. Gdybym nie rozwinął kiedyś swojego zakładu mechanicznego, nie miałbym możliwości rekonstruowania tak pojazdów, jak mogę to robić teraz.
– Głośno zrobiło się o Panu ponad pięć lat temu, kiedy zrekonstruował Pan czołg z okresu II wojny światowej, a później skonstruował Elektrynkę, czyli samochód napędzany silnikiem elektrycznym. Czym teraz może się Pan pochwalić?
– Zanim powiem, co teraz, to może warto opowiedzieć, co stało się z tymi pojazdami.
– Co zatem się z nimi stało? (…)