Śmieją się tu z siebie niemal wszyscy, często rzucając dowcipami oraz anegdotami na swój temat. Powstało już pół tysiąca kawałów o Ptaszkowej. Kolekcjonuje je mieszkaniec wioski Adam Tokarz. Były członek zespołu regionalnego Echo Jaworza i Parafialnego Klubu Sportowego od wielu lat angażuje się społecznie w życie swojej miejscowości.
Opowiadanie kawałów o Ptaszkowej sięga już lat 70. ubiegłego wieku. Początkowo mieszkańcy byli obśmiewani przez sąsiadów z pobliskich wiosek. Jak sami mówią, prawdopodobnie z zazdrości, bo wiodło im się całkiem dobrze. Byli dość zaradni i pracowici. Wtedy większość z nich pracowała w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego albo w innych zakładach kolejowych. A kolejarz w tamtych czasach to była szanowana postać. Pojawiły się więc pierwsze dowcipy kolejowe.
– Mawiało się na przykład, że tory kolejowe zostały rozebrane w Ptaszkowej, bo lekarz zalecił sołtysowi zażywanie żelaza i uznał, że tam jest jego najlepsze źródło – przytacza z uśmiechem jeden z kawałów Adam Tokarz.
Proboszcz Ptaszkowej, ksiądz Józef Kmak, kiedy wcześniej pracował w sąsiednich parafiach, sam lubił opowiadać dowcipy o tej miejscowości. Swoje lekcje religii zaczynał od przytaczania kawałów.
– Zapewne dlatego zostałem tu zesłany za karę – żartuje ks. Kmak.
Mistrzowie w opowiadaniu dowcipów
Początkowo ptaszkowianie nie przyjmowali złośliwych docinek z otwartością, nierzadko się nawet obrażali z tego powodu, dopiero później postanowili stworzyć z tego własną broń i zaczęli sami wymyślać i opowiadać dowcipy. Tak powoli nabrali do siebie dystansu.
Z czasem zrodziła się idea organizowania w miejscowości Mistrzostw Unii Europejskiej w opowiadaniu dowcipów o Ptaszkowej i jej sołtysie. Nie było żadnych zasad, kto miał ochotę, to wychodził na scenę i opowiadał dowcipy. Na początku były zbliżone do tych o Wąchocku. Na przykład: „Dlaczego w Ptaszkowej, gdy budowali drogę, to ostatecznie powstały dwie? Bo zaczęli budować z jednej i drugiej strony jednocześnie i te drogi się minęły”.
– To była pełna improwizacja, kto miał ochotę, to brał udział w mistrzostwach. Oczywiście trzeba było czuwać nad tym, aby opowiadane dowcipy były na przyzwoitym poziomie, innymi słowy, aby nie były wulgarne – tłumaczy Adam Tokarz.
Pojawił się nawet pomysł, aby (…)