Miszmasz czyli kogel-mogel 6 i pół

Miszmasz czyli kogel-mogel 6 i pół

My tu w redakcji „Brukowca Sądeckiego” uwielbiamy robić sobie jaja. Ze wszystkiego. Dlatego z okazji zbliżających się świąt poświęcenie jajek pozostawiamy komuś  poważniejszemu. My po prostu poświęcimy się jajkom.

A zasługują na wiele. Gdybyśmy tylko mogli pisalibyśmy wyłącznie o jajkach. Ba, założylibyśmy tygodnik „Jajo”. Jaja wszak robimy sobie pod każdą postacią. Jajcarze z nas na schwał. Dla przykładu taki omlecik faszerowany dobrem wszelakim… Albo poranne jajeczko na miękko, ze szczyptą jodowanej soli! Jajko sadzone na toście z ziarnistego chlebka, mniam. Albo choćby i jajeczniczka nietłusta, niechuda, lecz w sam raz, na szyneczce najlepiej. A jakbyśmy się tak nagle i niespodziewanie do Hiszpanii kopnęli, to oczywiście tortilla pachnąca przygodą melduje się na naszym talerzu. Albo nieśmiertelne jajko na twardo. Przecież to żelazny punkt programu każdej wycieczki PTTK. Ba, znamy nawet zawodników, co wożą takie jajka ze sobą na trening. Dzięki temu mówi się o nich – kolarze z jajami.

No i kogel mogel! Najlepiej taki, jaki robiła nam babcia – same żółteczka i odrobina cukru pudu! Odlot proszę Szanownych Czytelników, odlocik bez biletu. Poziom doznań nieosiągalny w żadnej innej galaktyce. No i jakie proste w robocie – wystarczy garnuś i mikserek, żeby jajeczka na piankę roztrzepać. Sami widzicie – kogel mogel w „Brukowcu” – sama słodycz. A dla pełnoletnich kieliszeczek ajerkoniaku. Żeby się lepiej czytało.

(eg)

Więcej brukowcowych wiadomości w świątecznym wydaniu DTS:

 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama