Między Helenką, a podobraziem znajdziesz akt Danuty Szaflarskiej, portret pięknej Hanki i małego Jezusa. Barbacki z dostawą do domu!

Między Helenką, a podobraziem znajdziesz akt Danuty Szaflarskiej, portret pięknej Hanki i małego Jezusa. Barbacki z dostawą do domu!

„W końcu jest! Tak bardzo chcielibyśmy zrobić promocję tego dzieła, spotkać się z Państwem i wspólnie pocelebrować ten moment, ale dzisiaj nawet nie można o tym pomarzyć. Naszym wielkim marzeniem jest to, aby ten album trafił w Państwa ręce i stąd pomysł: BARBACKI Z DOSTAWĄ DO DOMU. Wystarczy zadzwonić pod nr tel 511 121 721 lub napisać mail na adresem email: [email protected] – poinformował dziś Piotr Droździk, sądecki artysta – fotografik, dzięki któremu album „Barbacki” może niemal błyskawicznie trafić w Wasze ręce.

Z okładki patrzy w nieznane zamyślona Helenka, młodsza siostra malarza, która zmarła nagle w wieku 18 lat. A dalej  –  mnóstwo ciekawostek. Są między innymi przepiękne akty Danuty Szaflarskiej. Młodziutka aktorka z Kosarzysk debiutowała w Teatrze Dramatycznym powołanym do życia przez Barbackiego. Do niedawna o istnieniu aktów, do których pozowała, wiedzieli tylko nieliczni, poza tymi, którzy obrazy mają w swoich zbiorach. Są też portrety pięknej, rudowłosej Hanki Kassube, narzeczonej Bolesława Barbackiego, z którą rozstał się, choć ją kochał. Jest nigdy wcześniej nie prezentowany obraz Marii Majdrowiczówny, aktorki teatralnej i filmowej z roku 1918. Jest też dzieło znane pewnie wszystkim, którzy choć raz przestąpili progi bazyliki świętej Malgorzaty: mały Jezus z Józefem – cieślą, a w tle – pejzaż z sądeckimi sosnami. Album zamknięty został inaczej niż wszystkie, jakie dotąd widzieliście. Zamiast czwartej strony okładki jest malarskie podobrazie.

Między zamyśloną Helenką z okładki, a podobraziem zobaczycie bezcenne owoce sześciu miesięcy pracy zespołu ludzi zaangażowanych w przygotowanie publikacji i tysięcy przejechanych kilometrów w poszukiwaniu nieznanych dzieł artysty. Na kartach albumu znalazło się miejsce dla 249 prac będących świadectwem olbrzymiego talentu i olbrzymiej wrażliwości człowieka z Nowego Sącza. Co ważne, Piotr Droździk, który przez wiele miesięcy prowadził artystyczno – historyczne śledztwo pod kryptonimem „Bolo” – obiecuje, że to nie koniec.

To śledztwo jest w toku. Dotarłem do mnóstwa wspomnień, mnóstwa pamiątek, między innymi do listów jakie pisała do Bolesława Hanka Kassube. Nie wiemy jakie były jej dalsze losy, ale ta korespondencja odsłania skrawki ciekawej historii. Nie zdążyliśmy dotrzeć wszędzie, gdzie malował. Mam nadzieję, że dotrzemy i opowiemy, pokażemy wszystko, co nie zmieściło się w tym albumie – mówi Piotr.

Bolesław urodził się 10 października 1891 roku jako trzeci syn nauczyciela i c.k. inspektora szkół ludowych Leona Barbackiego i Heleny z Pawłowskich Barbackiej, również nauczycielki. Przy ulicy Kunegundy 6a do dziś stoi skromny dom – fragment gospodarstwa w którym wychowywał się Bolesław i jego rodzeństwo: Tadeusz, Zdzisław, Witold, Helena, Włodzimierz, Roman i Leon.

Ojciec zgodził się na studia uzdolnionego syna na Akademii Sztuk Pięknych pod warunkiem, że podejmie też naukę na innym kierunku, który da mu „chleb”. Bolek studiował więc także prawo. Już jako żak malował zachwycająco.

– Na studiach miał ksywę „Browarek”, bo w konkursach prac niemal za każdym razem wygrywał, a studencki obyczaj nakazywał zwycięzcy stawiać kolegom beczkę piwa – wspomina Piotr Droździk.

Po studiach Bolesław wrócił do rodzinnego miasta, choć miał szansę na światową karierę. Założył szkołę krawiecką dla ubogich dziewcząt, Towarzystwo Dramatyczne, w którym grał i reżyserował spektakle, prezesował również Towarzystwu Gimnastycznemu Sokół. Gdy wybuchła wojna ratował księgozbiory Sokoła ewakuując je na strych Willi Maria, przy ulicy Jagiellońskiej 60, w której mieszkał i pracował od 1923 roku. W 1941 roku został aresztowany jako zakładnik po ataku partyzanckim na niemieckich policjantów. Zabrano go wprost od sztalug z Willi Marii. Zginął rozstrzelany przez Niemców podczas egzekucji w Biegonicach.

Bolek to najjaśniejsze słońce na sądeckim niebie. To był złoty człowiek, powiernik, mąż zaufania, samarytanin, owładnięty wręcz nadludzką miłością do ludzi, której urzeczywistnieniem była stworzona przez niego Szkoła Przemysłowa dla dziewcząt przecież niezamożnych, samotnych, a dzięki niemu zdobywających fach. Ja te wspaniałe kroje i hafty, te szykowane wyprawy dla Stadnickich, mam oczach do dziś. Żyję już długo, a piękniejszych rzeczy nie widziałam – tak o Barbackim opowiadała w 2001 roku dziennikarzowi Jerzemu Leśniakowi aktorka Zofia Rysiówna. Ona również stawiała pierwsze kroki na scenie pod okiem Barbackiego…

Łapcie album zanim nakład stopnieje. Piszcie do Goldruku – [email protected], a przywiozą Wam Barbackiego do domu.

 

 

Kogo zaś zaciekawiła historia życia Bolesława, niech się w nią wsłucha…

 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama