„Masz talent a talent zobowiązuje do pracy”

„Masz talent a talent zobowiązuje do pracy”

Takie słowa skierował do Bronisławy (wówczas jeszcze Janowskiej), doceniając jej twórcze zdolności, mistrz Jan Matejko, który opiekował się uczennicami kształcącymi się na Wyższych Kursach dla Kobiet dr. Adriana Baranieckiego. Potem jej twórczość docenili Julian Fałat, Teodor Axentowicz i Jacek Malczewski. Właśnie dobiegła końca wystawa „Dworki, pejzaże, portrety. Twórczość Bronisławy Rychter-Janowskiej”, prezentowana w oddziale Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu – Galerii Marii Riitter i Starych Wnętrzach Mieszczańskich. 

1 października miało miejsce spotkanie promujące katalog do wystawy. Zebranych gości, wśród których była Dyrektor Departamentu Kultury Województwa Małopolskiego Monika Gubała oraz kierownik Domu Jana Matejki w Krakowie Marta Kłak-Ambrożkiewicz przywitał wicedyrektor Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu Sławomir Czop. Była okazja do spotkania z kuratorkami wystawy: Anną Florek, Edytą Ross-Pazdyk, Justyną Stasiek-Harabin oraz dr. Piotrem Gryglaszewskim, ciotecznym prawnukiem Bronisławy, autorem trzech teksów w katalogu. Czwarty, podsumowujący artykuł, napisała Anna Florek.

– Pierwszy tekst odnosi się do rodziny, pochodzenia, tradycji oraz do wartości, które Bronisława Rychter-Janowska wyniosła z domu. Drugi tekst jest o salonie artystycznym, który prowadziła, o ludziach, którzy go tworzyli a przewinęła się przez niego ponad setka znakomitych osób ze świata sztuki: malarstwa teatru, muzyki, nauki ale również polityki. Chciałem wybrać kilka charakterystycznych osób, które zaważyły na jej życiu i twórczości – mówił Piotr Gryglaszewski.

Naukę Bronisława zaczęła na Wyższych Kursach dla Kobiet dr. Adriana Baranieckiego w Krakowie. To była szkoła, która miała zastąpić wykształcenie akademickie dla kobiet. Obejmowała konkretne dziedziny, a kursantki wybierały sobie zajęcia. Była matematyka, literatura, historia, sztuki piękne.

– Bronisława wybrała sztuki piękne. Opiekunem tego, co dziś nazwalibyśmy wydziałem, był sam Jan Matejko. Nie uczył w tej szkole, pilnował jednak jak uczone są studentki i oceniał na koniec roku szkolnego ich postępy. Bronisławę uczył przede wszystkim Józef Świętecki, malarz, który nie namalował ani jednego obrazu, ale był świetnym nauczycielem. Na koniec roku szkolnego Matejko wyróżnił specjalnie Bronkę mówiąc, że ma talent ale również dodał, że talent zobowiązuje do pracy. Uszczęśliwiona Bronisława przyklęknęła przed mistrzem i ucałowała mu obie dłonie. Matejko uśmiechnął się dobrotliwie, bo był przyzwyczajony do takiego sposobu okazywania mu uznania i szacunku. 

Spotkanie to przekonało Bronisławę o tym, że wybrana przez nią droga artystyczna była słuszna. Potwierdzili to zresztą wiele lat później znamienici polscy artyści.

Bronisława postanowiła wystawić kilka obrazów w Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie. Jej mąż, Tadeusz Rychter (Bronisława była już wtedy mężatką), gdy się o tym dowiedział wpadł na wystawę i zrobił awanturę, że te obrazy są nic nie warte. Jednak na tej wystawie obecny był Julian Fałat, wówczas rektor krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, był Teodor Axentowicz, był Jacek Malczewski. I oni wszyscy powiedzieli, że są to bardzo dobre obrazy.

Tadeusza Rychtera wyrzucono z wystawy a Bronisława ucałowała ręce wszystkich trzech mistrzów. – To było jej wielkie zwycięstwo, bo pochwała takich artystów bardzo dużo znaczyła – tłumaczył Piotr Gryglaszewski.

O tym i o wielu równie ciekawych aspektach obejmujących życie i twórczość Rychter-Janowskiej, między innymi zażyłą relację z Ludwikiem Solskim, aktorem, dyrektorem krakowskiego teatru, przeczytamy w katalogu.

– Ich związek był głębszy, uczuciowy. Byli w sobie szalenie zakochani, jednak ich miłość nie była szczęśliwa. Bronisława była osobą bardzo religijną i nie wyobrażała sobie związku z mężczyzną bez ślubu kościelnego, a Ludwik był rozwodnikiem. Żyli jednak do końca życia w głębokiej przyjaźni. Ważnymi osobami w życiu Bronisławy była także aktorka Helena Modrzejewska, Jadwiga Mrozowska, Juliusz Osterwa czy Józef Węgrzyn, którego zresztą Bronka sportretowała – mówił Gryglaszewski. 

Co ciekawe, Bronisława otrzymała kiedyś zamówienie na malowanie jedwabiu na szlafrok dla królowej wittenberskiej. – I go namalowała! Wynagrodzenie to była jedna złota moneta. Ta moneta to było sześć tysięcy czesnego w szkole i pokoju z pełnym wyżywieniem. Dzięki temu mogła dalej kształcić się w Monachium i została tam przez dłuższy czas.

Zdjęcia ok. 90 reprodukcji obrazów wykorzystanych w katalogu wykonał fotograf Piotr Droździk. Pozostałe fotografie pochodzą z Muzeum Okręgowego w Rzeszowie oraz Muzeum Krakowa.  Publikacja w cenie 35 zł będzie wkrótce do nabycia w kasach oddziałów Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu.

Fot. Piotr Droździk

Agnieszka Małecka/Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama