Marcinkowice. Oto ludzie, którzy przyszli z pomocą po kradzieży. „Odżyliśmy, dziękujemy”

Marcinkowice. Oto ludzie, którzy przyszli z pomocą po kradzieży. „Odżyliśmy, dziękujemy”

Cztery dni temu informowaliśmy na łamach naszego portalu o incydencie, do którego doszło w klubie z Marcinkowic. Przypomnijmy. Sprawcy dostali się do budynku. Wynieśli z niego sportowy sprzęt. Mieli też zakusy na kradzież kosiarki o wartości blisko 15 tysięcy złotych. Ostatecznie, straty oszacowano na 6 tysięcy złotych. Więcej o zdarzeniu pisaliśmy – TUTAJ.

Dla osób, które oddają swoje serce na rzecz klubu z Marcinkowic włamanie było o tyle trudniejsze, że skradziony sprzęt służył przede wszystkim dzieciom. O incydencie rozmawialiśmy zarówno z prezesem Krzysztofem Szkarłatem jak i Michałem Krajewskim (odpowiada za szkolenie młodzieży). Z ich relacji płynęła bezradność i żal. Każdy, kto miał okazję działać na rzecz jakiegokolwiek lokalnego klubu, ten wie, jak wielki to wysiłek. W głównej mierze jest to tytaniczna praca pasjonatów, którzy wkładają w pracę mnóstwo poświęcenia. A gdy ktoś podejmuje się roli działacza (albo sprawuje funkcję trenera) to identyfikacja z barwami staje się jeszcze większa.

Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie
Dziś możemy już ogłosić, że klub z Marcinkowic odżył. To efekt pomocy, z którą przyszli przyjaciele. Z inicjatywą wsparcia wystąpili: Paweł Borek (Gol Sport Nowy Sącz), klub Poprad Rytro (na czele z Tomaszem Kuligiem i Robertem Lichoniem) oraz Ewelina i Arkadiusz Hebdowie (klub Fit&Joy Podegrodzie). Paweł Borek przekazał do Marcinkowic piłki meczowe. Z Popradu Rytro przybył sprzęt (m.in: drabinki, tyczki, piłki, talerzyki, małe bramki). Państwo Hebdowie z kolei wsparli klub materialnie, dzięki czemu na obiekcie powstają m.in. nowe, profesjonalne ławki rezerwowych. Powinny być gotowe już w najbliższym tygodniu. Portal DTS24 porozmawiał z każdą z wyżej wymienionych stron.

– Zawsze trzeba sobie pomagać. W lokalnym środowisku piłkarskim wszyscy się znamy. Nigdy nie wiadomo, co może nas spotkać. Działamy społecznie na rzecz swoich klubów. Trzeba się wspierać – mówi Tomasz Kulig z Popradu Rytro w rozmowie z naszą redakcją. Podobną narrację przedstawia Paweł Borek. – Była potrzeba, więc pomogłem, na tyle, na ile to możliwe. Z klubu zniknęły między innymi piłki, które z resztą były zakupione w moim sklepie. A wiem, że nie są to tanie rzeczy. Jak mogłem, tak pomogłem. Taka była potrzeba chwili. Uważam, że tak należało zrobić – uzasadnia nasz rozmówca.

Ze wsparciem ruszyli także Ewelina Hebda oraz jej mąż Arkadiusz. Zdecydowali się na przekazanie funduszy z ich klubowego budżetu. Dlaczego podjęli taką decyzję? – Obserwując to w jaki sposób angażują się w swoją pracę tacy ludzie, jak Ci którzy pracują w Marcinkowicach, uznaliśmy, że chcemy pomóc. To osoby, które nie kierują się własnymi korzyściami. Dzielą się swoją pasją, robią to najlepiej jak potrafią. Sami mamy dzieci, zapisujemy je na różne zajęcia, chcemy wzbudzać w nich sportową aktywność. I życzyłabym sobie, aby moje dzieci były zawsze szkolone przez tak zaangażowanych ludzi. Podjęliśmy taką decyzję tym bardziej, że skradzione rzeczy bezpośrednio uderzały w dzieci, którym sprzęt służył – mówi Ewelina Hebda w rozmowie z portalem DTS24.

W poniższej galerii ukazujemy postęp prac z montażu nowych ławek rezerwowych. Ich montaż to – jak zwykle – wspólny wysiłek działaczy i przyjaciół klubu. Trener Michał Krajewski w rozmowie z naszą redakcją przekazał dziś, że dzięki otrzymanemu wsparciu, klub z Marcinkowic jest zabezpieczony i w pełni może zająć się realizacją swoich celów, ze szczególnym naciskiem na szkolenie dzieci. Zwyciężyło dobro. Klub ponownie dysponuje pełnym sprzętem, a dodatkowo – dzięki wsparciu państwa Hebdów – poprawia jakość obiektu.

Czytaj także: Nowy Sącz. Seminarium Joanny Jędrzejczyk zakończone. „Dużo cennych wskazówek”. Zobacz zdjęcia oraz film z wydarzenia

Fot: MK

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama