Małe dziecko daje dystans do życia politycznego

Małe dziecko daje dystans do życia politycznego

Rozmowa z Elżbietą Zielińską – posłanką Prawa i Sprawiedliwości

– Ubiegłoroczny wywiad z Panią nosił tytuł: „Jak się rodzą synowie, to idzie wojna”… Kilka tygodni temu urodził się Pani trzeci syn – Tadeusz. Gratulujemy! Wojna ciągle trwa.

– Dziękuję. Jutro miną cztery tygodnie, więc czas bardzo szybko leci (rozmowa z 6 lutego – przyp. red.).

– W jednym ze swoich pierwszych wywiadów powiedziała Pani: „Bardzo odpowiada mi i mocno wierzę w tradycyjny model rodziny”. Dziś może Pani powiedzieć, że to marzenie Pani spełniła?

– Myślę, że tak. Oczywiście pytanie: co rozumiemy przez tradycyjny model rodziny. Wiele osób ma jeszcze takie przeświadczenie, że jest to model, gdzie mama pierze, gotuje, siedzi w domu, jest zaniedbana i tylko rodzi dzieci. Tymczasem ten tradycyjny model rodziny może być zupełnie inny niż według tego stereotypowego myślenia. Z uwagi na to, że jestem cały czas aktywna zawodowo i dwa tygodnie po porodzie musiałam być w Sejmie na głosowaniu, to u nas w domu ten podział obowiązków jest bardzo równy. Oczywiście są rzeczy, które ja robię częściej i takie, które częściej robi mąż. Muszę powiedzieć, że ja bardzo lubię taką pracę w domu, to mnie relaksuje, zwłaszcza, że w życiu politycznym warto mieć odskocznię. Zatem u mnie, mimo że to tradycyjny model rodziny, to podział obowiązków jest równy, jedno drugiego nie wyklucza i uważam, że warto o tym mówić.

– Kilka dni temu w telewizji przy okazji jakiejś relacji z Sejmu widać było Panią w ławach poselskich. Sądziłem, że to materiał archiwalny, bo przecież trzy tygodnie wcześniej urodziła Pani syna. Po dwóch tygodniach była Pani w pracy, nie chciała Pani urlopu macierzyńskiego? (…)

Całą rozmowę przeczytasz w najnowszym wydaniu DTS Kobieta – bezpłatnie pod linkiem:

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama