Tłumy na ścieżkach rowerowych. O wypadek niestety nietrudno

Tłumy na ścieżkach rowerowych. O wypadek niestety nietrudno

Wiosna, słońce, ciepło – są więc tłumy na ścieżkach rowerowych. Cieszyć się należy, że ludzie chcą czynnie spędzić czas na świeżym powietrzu. Niestety właśnie te tłumy dają się we znaki niejednemu miłośnikowi dwóch kółek.

Najbardziej oblegana część ścieżki VeloDunajec to ta najbliższa centrum miasta. Na trasie są rowerzyści, piesi, psy, młodzież na elektrycznych hulajnogach i dzieci.

– Nie wiem jak to grzecznie powiedzieć – mówi jeden z cyklistów. – Jadę sobie spokojnie, obserwuję drogę. Widzę rodzinę, kilka osób, w tym dzieci. I nagle, kiedy ich mijam, a jadę wolno, spokojnie, tuż przede mną – kilkuletni chłopiec na swoim rowerku. Niewiele brakowało abym go przejechał. Oczywiście opiekunowie byli zajęci rozmową. Miałem ochotę się zatrzymać i ich zrugać. Pojechałem dalej, choć nogi mi się trzęsły.

To nie jedyna obserwacja ze ścieżki. Jak sama nazwa wskazuje jest to obiekt rowerowy. Oczywiście nie należy mieć pretensji, że korzystają ze ścieżki inni ludzie. Niestety wielu pieszych uważa, że to oni są tu najważniejsi.
Nie brakuje też takich, którzy zatrzymują się na ścieżce w dowolnym miejscu, najczęściej na jej środku, by uciąć sobie pogawędkę. Oczywiście zajęci rozmową nie zwracają uwagi na fakt, że tarasują przejazd, że stwarzają niebezpieczeństwo dla innych.
Słowa krytyki należą się też rowerzystom, oczywiście niewielkiej grupie, ale za to niebezpiecznej. Część z nich traktuje ścieżkę jak tor wyścigowy. Nie zważając na innych pędzą jak oszalali. Przy prędkości ponad 40 km/godz wystarczy ułamek sekundy by doszło do tragedii.

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama