Lider listy PiS przyznał, że za mało czasu spędził w nowosądeckim okręgu wyborczym

Lider listy PiS przyznał, że za mało czasu spędził w nowosądeckim okręgu wyborczym

Ryszard Terlecki, lider sądeckiej listy Prawa i Sprawiedliwości, po odebraniu dzisiaj przez posłów elektów zaświadczeń o wyborze, przyznał w wypowiedzi dla „Gazety Wyborczej”, iż być może za mało jeździł podczas kampanii do Limanowej, Nowego Sącza i Gorlic. Tego samego wieczoru TVN poinformował w „Faktach”, że władze partii zadecydowały, iż Ryszard Terlecki nie będzie w nowej kadencji reprezentował swojej partii w Prezydium Sejmu, nie będzie również szefem klubu parlamentarnego.

Również dzisiaj w wywiadzie dla Regionalnej Telewizji Kablowej, poseł PiS Jan Duda, (dla którego w ostatnich wyborach zabrakło miejsca na liście kandydatów), kilka zdań poświęcił koledze partyjnemu. Duda nie wskazał co prawda bezpośrednio Ryszarda Terleckiego jako tego, który zablokował jego kandydaturę:

Myślę, że odbyło się to za wiedzą prezesa. Natomiast kto ostatecznie taką decyzję podjął, trudno mi powiedzieć. Na pewno bardzo dużo do powiedzenia miał lider listy – powiedział Duda w RTK.

Z kolej jak podaje Onet, dziennikarka „Gazety Wyborczej” Justyna Dobrosz-Oracz zapytała marszałka Terleckiego o ocenę kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości. Poseł odpowiadając na jej pytanie przyznał, że wynik jego partii nie do końca go satysfakcjonuje:

„Mogło być więcej [mandatów — red.]. Wszyscy popełniają różne błędy, my też popełniamy — stwierdził Terlecki, przyznając, że za swoje błędy uznaje to, że „może za mało jeszcze jeździł do Limanowej, Nowego Sącza oraz Gorlic. To właśnie tam znajdował się jego okręg wyborczy „– pisze Onet.

Jan Duda w wywiadzie dla Regionalnej Telewizji Kablowej (zapis całej rozmowy z posłem PiS jutro w dts24), powiedział m.in. w jakich okolicznościach dowiedział się, że nie znalazł się na liście kandydatów:

Dowiedziałem się o tym z prasy. To zdanie przejdzie do annałów komunikacji między posłami a liderem listy: „Nie ma go. Jest nieobecny na konferencji, bo go nie ma na liście”.

– Dlaczego nie było Pana na liście?

To jest pytanie do kogoś, kto pracował nad tym, żeby mnie na tej liście nie było. Parę dni przed ogłoszeniem listy zostałem zaproszony do biura Prawa i Sprawiedliwości w Krakowie w celu złożenia stosownych dokumentów związanych z kandydowaniem. Pojechałem i… tu też jestem wkurzony, bo straciłem pół dnia tylko po to, żeby podpisać dokumenty, które wiadomo było, że idą do kosza.

– Myśli Pan, że oni już o tym wiedzieli?

Ależ oczywiście. To było przygotowywane dużo wcześniej.

– A kto to przygotowywał? Panuje opinia, że to bezpośrednio prezes partii podjął taką decyzję.

Myślę, że odbyło się to za wiedzą prezesa. Natomiast kto ostatecznie taką decyzję podjął, trudno mi powiedzieć. Na pewno bardzo dużo do powiedzenia miał lider listy.

– Marszałek Terlecki? Wasze relacje to szorstka męska przyjaźń, chłodny dystans?

Myślę, że chłodny dystans to dobre określenie. (…)

– To wszystko podobno dlatego, że Jan Duda stanął w pewnym momencie w obronie swojej żony, która miała ewentualnie stracić stanowisko regionalnego konserwatora przyrody.

Była taka sytuacja. To była końcówka poprzedniej kadencji, gdzie też bez jakiejkolwiek rozmowy, z godziny na godzinę postanowiono, że moja małżonka zostanie odwołana. W sytuacji, gdy nie ma żadnych merytorycznych powodów (a wiem, że są inne powody, bo ktoś jest chętny na to stanowisko), trudno żebym jednoznacznie nie stanął po stronie swojej małżonki. Co warty jest mężczyzna, jeśli nie potrafi stanąć w obronie swojej kobiety.

– Wtedy skutecznie obronił Pan żonę.

Tak.

– A ktoś to zapisał w pamięci? To mogło być przyczyną późniejszych problemów?

Wiem, że na taki ruch wyraził wtedy zgodę szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości.

– Czyli wówczas Ryszard Terlecki?

Tak.

– Ciągle wracamy do tego nazwiska.

To naturalne. To przecież lider listy nowosądeckiej. W jakimś sensie teraz lider polityczny PiS na Sądecczyźnie, więc naturalne, że to nazwisko będzie się przewijać.

zdjęcie: Adrian Maraś

Czytaj też:

Sądeczanie znów będą ,,Ratować Sądeckie Nekropolie”. 1 listopada 22. edycja akcji w szczytnym celu

Reklama