Księga historii miasta jest… na cmentarzu

Księga historii miasta jest… na cmentarzu

Cmentarz w Nowym Sączu

Na dobrą sprawę cmentarz komunalny w Nowym Sączu jest od kilku dobrych lat zamknięty na nowe grobowce. Od kilku też lat trwa we władzach miasta dyskusja, co z tym fantem zrobić. Był pomysł budowy nowego wspólnego cmentarza z gminą Chełmiec. Ale o tym na razie cicho.

Pozostaje cmentarz w Gołąbkowicach, ale jego pojemność za kilka lat się wyczerpie. Z drugiej strony, jak głosi około cmentarna opowieść, jeśli ktoś ma pieniądze (20-30 tys. zł), to bez problemu znajdzie grób na cmentarzu komunalnym. Podobnie w Gołąbkowicach grób z „ładnym widokiem: można nabyć za 20-25 tys. Zł. Ot, polska rzeczywistość! Nie ma miejsca a jednak może się znaleźć. Problem więc czeka na rozstrzygnięcie i to w miarę szybko.

W niniejszym artykule nie zamierzam Szanownych Czytelników niczym przewodnik prowadzić po historii cmentarza, czy sztuce funeralnej. Uczynili to przed laty w sposób znakomity w wydanej w 2014 r. książce pt. „Nowy Sącz – jeśli zapomnę o nich…” Bogusław Kołcz (autor tekstu) i Piotr Droździk (fotografik). Pragnę jedynie spojrzeć na cmentarz jak na symboliczną soczewkę dziejów, w której odbijają się historia miasta i losy jego mieszkańców. Opowiem też, jak sądecka nekropolia przyjęła na swoje łono ludzi wielkich i nikczemnych, wrogów frontowych różnych narodowości, cudzoziemców, którzy z czasem stali się sądeckimi patriotami. Cmentarz stał się ich wspólną ziemią na wieczność. Bez różnicy na stan posiadania, pochodzenia, wyznawaną religię. Tutaj znaleźli swój wieczny spokój.

Cholera, nakazy i zakazy

Cmentarz komunalny ma niewiele ponad 6 hektarów, a znajduje się na nim oficjalnie 10 tys. grobów. Ile w rzeczywistości jest na nim pochowanych, tego nie wie nikt i nigdy się nie dowie. Kiedy go otwierano 1 sierpnia 1891 r., liczył sobie około hektara. Pierwszy pochówek miał miejsce tuż po otwarciu. Jak doszło do tego, że na przedmieściu zwanym Młyny, gdzie szumiały łany zbóż, gdzieniegdzie stały drewniane chaty, wybudowano nekropolię miejską i to pod zarządem miasta? To był pierwszy taki przypadek w historii miasta, wszak utwierdzoną tradycją były cmentarze parafialne. Złożyło się na to kilka czynników. (…)

Całość przeczytasz w „Dobrym Tygodniku Sądeckim”. Kliknij i czytaj już teraz, za darmo: 

DTS 1 listopada, zmarli

Reklama