Krótka historia pewnej statuetki. Skok na Puchar Rimeta

Krótka historia pewnej statuetki. Skok na Puchar Rimeta

W 1911 r. Włoch Vincenzo Peruggia ukradł z Luwru najsłynniejszy obraz świata – „Monę Lisę” Leonarda da Vinci. W skali futbolu porównywalną aferą była kradzież trofeum dla mistrzów świata – Pucharu Rimeta.

Po prawdzie trofeum nosiło nazwę Złota Nike, gdyż francuski artysta Abel Lafleur ujął w nim grecką boginię zwycięstwa. Ale ponieważ zostało wykonane na zamówienie prezydenta FIFA, Francuza Julesa Rimeta, z którego inicjatywy rozpoczęto w 1930 r. rozgrywanie piłkarskich MŚ, powszechnie nazywano je Pucharem Rimeta. Niezależnie od wartości artystycznej i symbolicznej, przedstawiało również wartość materialną, gdyż na podstawie z lapis lazuli stała figurka z pozłacanego srebra, a ważyło to 3,8 kg.

Hitlerowcy i czołgista

Pierwsze zagrożenie dla statuetki przyniosła II wojna światowa. Istniała obawa, że hitlerowskie Niemcy skonfiskują Puchar, tak jak robili to w podbitej Europie z najwspanialszymi dziełami sztuki, które chciwie wyrywali sobie Hitler, Goering i inni szubrawcy. Toteż działacz piłkarski Ottorino Barassi, co prawda Włoch, ale najwyraźniej nie faszysta, ukrył Puchar Rimeta pod łóżkiem u teściowej.

Drugi raz Puchar Rimeta był w opałach przed finałami MŚ 1966. Trofeum prezentowano na wystawie w Londynie. I stamtąd skradziono je po raz pierwszy. W ojczyźnie Sherlocka Holmesa wcale na trop nie wpadł detektyw, lecz pies wabiący się Pickles, który wykopał je w parku pod krzakiem. Jego pan David Corbett zainkasował znaleźne w wysokości 6000 funtów. A złodzieja ujął Scotland Yard – był nim weteran wojsk pancernych Edward Betchley, który zeznał, że wynajął go jakiś The Pole – Polak…

Szajka

Regulamin MŚ przewidywał, że Puchar Rimeta jest nagrodą przechodnią, ale przejdzie na własność tego państwa, którego reprezentacja zatriumfuje w Mundialu trzykrotnie. Już w 1970 r. dokonali tego canarinhos. Ale zdobyczą napawali się zaledwie 13 lat, bowiem 19 grudnia 1983 r. Puchar Rimeta ulotnił się z gabloty w Brazylijskiej Konfederacji Futbolu (CBF) w Rio de Janeiro. Żeby nie świecić oczami, CBF obstalowała replikę. Wykonał ją niemiecki jubiler Rudolf Schaeffler z Hanau. CBF się wykosztowała, bo replika zawiera 1,8 kg złota, tyle samo, co oryginał.

O ile „Monę Lisę” da Vinciego odzyskano po prawie 2,5 roku, to oryginału Pucharu Rimeta nie odnaleziono. Ktoś zadenuncjował sprawców, a ci zeznali, że w obawie, iż mogą łatwo wpaść na sprzedaży tak cennego łupu, przetopili Puchar na kruszec i sprzedali na wagę.

Mózgiem akcji okazał się były pracownik banku Sergio Pereira Ayres znany jako Peralta, który zaangażował byłego policjanta Francisco Riverę znanego jako Chico Barbudo i Jose Luiza Vieirę znanego jako Bigode. Peralta namawiał jeszcze kasiarza Antonio Settę, ale ten zachował się honorowo jak Kwinto z „Vabanków”. Powiedział, że nie weźmie udziału, bo jego brat zmarł na atak serca, kiedy oglądał finał MŚ 1970, w którym Brazylia zdobyła Puchar Rimeta na własność.

Peraltę ukarano 9 latami pozbawienia wolności, ale w 1988 r. uciekł z więzienia. Akurat ktoś obejrzał w telewizjiS program o skoku na Puchar Rimeta, rozpoznał Peraltę i wysłał anonim do gazety „Jornal do Brasil”. Policja ujęła go w Cabo Frio w stanie Rio de Janeiro. Ukrywał się, pracując jako ogrodnik u Rubensa Pereza Lopeza. Personalia tego drugiego podajemy nie bez powodu, gdyż to… działacz piłkarski, a krążyły plotki, że w kradzież Pucharu Rimeta mógł być zamieszany ktoś z CBF… Peralta wyszedł z więzienia w 1998 i zmarł na atak serca w 2003 r.

Podobnie jak on, z więzienia zbiegli też pozostali uczestnicy skoku. Chico Barbudę zastrzelono w 1989 r. w barze w Rio de Janeiro. Bigode złapano i zwolniono z więzienia w 1998 r. Argentyńczyk Juan Carlos Hernandez, który przetopił Puchar Rimeta, uciekł do Francji, ale potem trafił do więzienia za handel narkotykami i wyszedł na wolność dopiero w 2005 r.

Mistrzowskie klony

Dzisiaj uczestnicy mundiali grają już o inne trofeum – Puchar Świata. To statuetka projektu włoskiego artysty Silvio Gazzanigi: mierzy 36 cm, waży prawie 5 kg i została odlana w firmie jubilerskiej Bertoni w Mediolanie z 18-karatowego złota. Przedstawia dwóch zawodników unoszących kulę ziemską jak piłkę.

Nauczeni doświadczeniem, tym razem działacze FIFA nie pozostawili nadziei na zdobycie nagrody na własność. Nowe trofeum jest wyłącznie przechodnie, a kolejni triumfatorzy otrzymują tylko jego pozłacane klony. Na malachitowej podstawie starczy miejsca na nazwy 17 państw-kolejnych triumfatorów. Limit wyczerpie się w 2038 r. i wtedy FIFA będzie musiała ufundować nowe trofeum.

Ireneusz Pawlik 

zdjęcie: unsplash

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama