Kolejna, ósma porażka Sandecji

Kolejna, ósma porażka Sandecji

Czarna seria zespołu z Nowego Sącza trwa. Mimo dobrej gry, wielu szans na gole, Sandecja przegrała. Zespół jest jedynym, który jeszcze nie ma nawet punktu, bowim GKS Jastrzębie zremisowało. Co będzie dalej w Sandecji?

Widzew Łódź – Sandecja Nowy Sącz 2:1 (1:1)
0:1 Ogorzały 5, 1:1 Robak 35, 2:1 Robak 53
Sędziował: Artur Aluszyk (Barlinek)
Żółta kartka: Mucha.
Widzew Łódź: Mleczko – Kosakiewicz, Nowak, Tanżyna, Becht (73 Stępiński), Możdżeń (68 Poczobut), Mucha (80 Ojamaa)– Michalski, Kun – Fundambu (72 Ameyaw) – Robak.
Sandecja Nowy Sącz: Pietrzkiewicz – Dziwniel, Danek, Szufryn, Piter-Bućko, – Małkowski, Kasprzak (63 Żołądź), Walski (82 Rubio), Ogorzały (63 Chmiel), Sovśić (63 Mandrysz) – Rafael Victor.

Obie drużyny rozpoczęły mecz z dużym animuszem. Widzew chciał jak najszybciej objąć prowadzenie, stąd ataki i w ciągu dwóch minut był dwa rzuty rożne dla łodzian. Kiedy wydawało się, że Widzew stłamsi Sandecję, w 5 minucie piłkę z lewej strony boiska przejął Danek, minął obrońcę, dośrodkował na pole bramkowe, gdzie Ogorzały mając przed sobą tylko bramkarza wykorzystał okazję zdobywając gola. Widzew rzucił się do odrabiania strat, ale niewiele z tego wynikało bo piłkarze Sandecji bronili się daleko od swojego pola karnego. W 15 minucie kontra biało czarnych była groźna. Z lewej strony boiska piłkę na pole karne dośrodkował Dziwniel, ale Małkowski nie zdołał jej opanować. W odpowiedzi szanse na wyrównania miał Mucha, ale strzelił zbyt słabo by zaskoczyć Pietrzkiewicza. W 25 minucie Widzew miał znakomitą okazja do zdobycia gola. Będąc 7 metrów od bramki Sandecji Kosakiewicz strzelił z narożnika pola bramkowego, ale trafił w boczną siatkę. Po dwóch kwadransach gry i przewagi Sandecji znakomitą interwencją popisał się Pietrzkiewicz broniąc groźny strzał Możdżenia. Kilka chwil później był już remis po uderzeniu głową Robaka. Po stracie gola Sandecja się cofnęła, co próbował wykorzystać Widzew. W 42 minucie kolejny raz znakomita akcja Danka. Przejął piłkę z lewej strony boiska, dośrodkował na pole bramkowe, ale Ogorzały nie zdołał sięgnąć piłki, a powinien być gol. Tuż przed przerwą piekielnie mocno uderzył piłkę Kun, trafił Dziwniela w twarz nokautując sądeckiego piłkarza.
Po zmianie stron Widzew ruszył do ataku i w 53 minucie po strzale Robaka i błędzie Pietrzkiewicza gospodarze objęli prowadzenie. Chwilę później powinien być remis, ale Rafael mają przed sobą tylko bramkarza Widzewa posłał piłkę nad poprzeczką. W 70 minucie Chmiel podał piłkę do Mandrysza, ale ten nie sięgnął piłki, a był 2 metry od linii bramkowej. Sandecja cały czas szukała szansy na wyrównanie, ale Widzew agresywnie rozbijał ataki biało czarnych. W 83 minucie szybka akcja Chmiela, który podał piłkę do Rubio, a ten źle trafił w piłkę, ta trafiła do Mandrysza, a ten strzelił w boczną siatkę z najbliższej odległości.
Sandecja przegrała, choć nie powinna. Biało czarni wypracowali wiele okazji do zdobycia goli, ale jak zawsze brakowało skuteczności. To ósma porażka z rzędu w I lidze, w ósmej kolejce.

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama