Kobieta z łopatą w dłoni

Kobieta z łopatą w dłoni

Gdy była małą dziewczynką, w drodze do szkoły często przechodziła niedaleko przejazdu kolejowego, by obserwować majestatyczne parowozy, sunące po szynach wśród kłębów pary… Splot okoliczności w życiu Anny Jakubiny sprawił, że romantyczne wspomnienie z dzieciństwa w dorosłym życiu przerodziło się w pasję, której z entuzjazmem i energią mieszkanka śląskich Pyskowic poświęca swój wolny czas z… łopatą pełną węgla.

Dzięki niej można sparafrazować wiersz Juliana Tuwima „Lokomotywa”:

Już ledwo sapie, już ledwo zipie,
A jeszcze Ania węgiel w nią sypie.

Uśmiechnięta, z burzą loczków na głowie, z zapałem chwyta łopatę pełną węgla i ładuje go prosto do pieca parowozu. Dla Anny Jakubiny to chleb powszedni. Od najmłodszych lat jej zainteresowania były inne niż jej koleżanek, bardziej techniczne. Zamiast urządzać domek dla lalek i bawić się „w dom”, wolała rozkręcić telewizor czy maszynę do szycia, korzystając z okazji, że nikogo nie było w domu.

– Przyznam, że w dzieciństwie moi rodzice nie mieli ze mną łatwo. Rzeczywiście nie kręciły mnie typowo „dziewczyńskie” zabawy. Oprócz eksperymentów z maszynami do szycia i tym podobnymi sprzętami, miło wspominam również malowanie sufitu, a raczej tworzenie kropek, czarną farbą nitro – uśmiecha się do dziecięcych wspomnień Anna Jakubina.

Dzieciństwo spędziła w (…)

To tylko fargment tekstu. Całość przeczytasz w „Dobrym Tygodniku Sądeckim” – numer w wersji pdf pobierzesz bezpłatnie klikając w link:

Reklama