Kobieta w rytmie. Mam dwie ojczyzny – Lipnicę Wielką i Jemen

Kobieta w rytmie. Mam dwie ojczyzny – Lipnicę Wielką i Jemen

Jedna połowa jej serca jest tutaj, na Sądecczyźnie, w Lipnicy Wielkiej – malowniczej miejscowości w gminie Korzenna. Tu mieszka z mężem Wojciechem i córeczkami: niemal 8-letnią Salmą i 14-miesięczną Apolonią. Druga połowa jej serca znajduje się kilka tysięcy kilometrów dalej – w Jemenie, najdalej na południe wysuniętym kraju Półwyspu Arabskiego. Obie ojczyzny kocha tak samo, choć z jednej musiała uciekać przed wojną domową. Równie dobrze mówi o obu narodach, których krew płynie w jej żyłach. Swe przeżycia przelewa w niezwykłą muzykę, łączącą w sobie melodie różnych stron świata.

Rasm Almashan urodziła się 1981 r. w Krakowie, gdzie też poznali się jej rodzice: Ewa z Lipnicy Wielkiej i Nasser – Jemeńczyk. Sześć lat później rodzina zamieszkała w Adenie, dawnej stolicy Jemenu.

 

Jemen

            – Ludzie, którzy tam mieszkają, są bardzo spokojni, dobrzy, pomocni – wspomina dziś Rasm. Jak przyznaje, nauka w Jemenie wyglądała inaczej niż w Polsce. – Nikt nie czuł stresu przed pójściem do szkoły – mówi. Nauczyła się tam szacunku do innego człowieka i jego odmienności. Zdradza, że nauczyciele kładli nacisk na wolność w myśleniu. – Zawsze nas uczulali, żeby nie pozwalać sobie na wbijanie głupot do głowy. Różne tematy były podważane. Pytano nas na przykład, co myślimy o programie, który widzieliśmy dzień wcześniej w telewizji i uczulano na kłamstwa i manipulację. Wydaje mi się, że tego bardzo brakuje w dzisiejszych czasach.

Niestety,(…)

To tylko 20 procent tekstu. Całość przeczytasz tylko w specjalnym wydaniu „Dobrego Tygodnika Sądeckiego” – do pobrania BEZPŁATNIE pod linkiem: https://www.dts24.pl/download/172370/

Reklama