Kibic Sandecji grzmi: jesteśmy jak bezdomni na dworcu w Warszawie!

Kibic Sandecji grzmi: jesteśmy jak bezdomni na dworcu w Warszawie!

Do redakcji Dobrego Tygodnika Sądeckiego przybył kilka dni temu zagorzały kibic Sandecji Nowy Sącz, a w przeszłości jej zawodnik, Andrzej Griński. Pan Andrzej w tym sezonie był na każdym domowym spotkaniu „biało-czarnych”, ale dłużej nie chce już ukrywać swojego rozżalenia obecną sytuacją. Mowa m.in. o braku stadionu dla piłkarzy z Nowego Sącza.

Jedzie się na mecz do Niecieczy i ludzie w żywe oczy mówią o nas: „przyjechali biedacy, bo stadionu nie mają. Tylu mają sądeckich biznesmenów, a nie umieją się dogadać”. Osobiście słyszałem takie komentarze. Sandecja to taki klub w ekstraklasie, jak ludzie bezdomni na Dworcu Centralnym w Warszawie, niestety – nie ukrywa wierny kibic klubu z Kilińskiego. Jeżeli Sandecja spadłaby, to nawet nie będzie miała gdzie grać. Nawet Kolejarz Stróże ma swój stadion – martwi się Pan Andrzej przywołując klub rywalizujący obecnie w Lidze Okręgowej.

Mija już kolejny miesiąc, a budowy stadionu nie rozpoczęto. Dallej nic się nie dzieje. Panowie, którzy za to odpowiadają, chyba śpią niedźwiedzim snem niczym misie w Bieszczadach. Obudźcie się wreszcie, bo kibice przestaną jeździć do Niecieczy. Za chwilę będzie ich po 600-800 (na meczu z Koroną było ich 1252 – przyp. red.). Trzeba przecież zapłacić za bilet i za paliwo – kontynuuje.

Poza tym obiecano nam połączenia autobusowe z Nowego Sącza do Niecieczy, ludzie chcieli płacić za te przejazdy, by wspierać ukochaną drużynę, ale poza dwoma ostatnimi meczami w klubie nikomu nie chce się bawić w taką robotę – komentuje Andrzej Griński.

Nie mamy chyba po prostu dobrych gospodarzy tak w mieście, jak również w klubie, żeby przyspieszyć budowę nowego stadionu. Gdyby wszystkim na tym zależało to powinno się dążyć do jakiegoś celu. A tu widać, że nawet naszym miejskim radnym nie zależy, by popchnąć to do przodu – smutno podsumowuje wierny kibic Sandecji.

Odwiedź konto autora na Twitterze!

Fot. R.Szurek

Reklama