Kaziu nigdy się nie bił

Kaziu nigdy się nie bił

Co prof. Jan Malczak mówi o swoim koledze ze szkolnej ławki – Kazimierzu Pazganie?


Kaziu nigdy się nie bił Spędziłem z Kaziem 12 lat, nawet jeśli nie zawsze w jednej ławce, to w jednej klasie. Trudno mi mówić o Kaziku z tamtych czasów, bo był osobą całkowicie nie kontrowersyjną, żyjącą z wszystkimi w zgodzie, więc nie zapadły mi w pamięć szczególne sytuacje. Ale jedną rzecz pamiętam bardzo dobrze, nawet jeśli ta historia dzisiaj zabrzmi niewiarygodnie. Mieliśmy w pierwszych klasach szkoły podstawowej lekcje kaligrafii – młodszym przypomnę, że to ćwiczenie ładnego pisma. Co zrobił Kazimierz? Kiedy to sobie uświadamiam, jestem zaszokowany. On zawsze pięknie pisał, więc ćwiczenia z kaligrafii zadawane do domu – w przeciwieństwie do mnie – raczej sprawiały mu frajdę, niż cierpienie. Otóż Kazik zawsze na końcu swojego ćwiczenia miał narysowanego koguta albo kurę. Dzisiaj wielu może w to nie uwierzyć, ale przysięgam, że tak było. Nie powiem, że było to jakieś proroctwo, ale on chyba od dziecka miał takie upodobanie i pewnie nie podejrzewał, że kiedyś kurczak stanie się jego życiowym biznesem. Wspomniałem, że Kazik jako młody chłopak (ale później jako dojrzały mężczyzna również) był bezkonfliktowy. Nie ma co ukrywać, że 60 lat temu chłopcy w Kamionce Wielkiej lubili się tłuc. A Kaziu (…)

Przeczytaj całość w najnowszym numerze „Dobrego Tygodnika Sądeckiego”:

 

Reklama